Klęska Jagiellonii Białystok w Chorzowie z Ruchem. "Dzisiaj wszyscy się zes***my"

Newspix / Maciej Smiarowski / Agencja Przegląd sportowy / Na zdjęciu: Radosław Kałużny
Newspix / Maciej Smiarowski / Agencja Przegląd sportowy / Na zdjęciu: Radosław Kałużny

W ostatniej kolejce sezonu 2007/2008 Jagiellonia 0:4 przegrała w Chorzowie z Ruchem i miała grać w barażach o utrzymanie. Złości po spotkaniu nie krył Radosław Kałużny. - Dzisiaj wszyscy zesraliśmy się - powiedział.

Epidemia koronawirusa doprowadziła do zawieszenia rozgrywek PKO Ekstraklasy. Przypominamy zatem najciekawsze, najdziwniejsze i najbardziej pamiętne mecze sprzed lat.

W sezonie 2007/2008 po czterech latach do ekstraklasy wrócił Ruch Chorzów. Dłużej na awans czekała Jagiellonia Białystok, bo od 1993 roku. Obydwa zespoły przez niemal całe rozgrywki walczyły o zachowanie ligowego bytu.

Ruch utrzymanie zapewnił sobie kilka kolejek przed końcem. Jagiellonia do końca drżała o uniknięcie degradacji. Sytuację białostoczanom trochę ułatwił fakt, że z ekstraklasy karnie miały zostać zdegradowane Zagłębie Sosnowiec, Zagłębie Lubin i Korona Kielce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 11-latek z Polski robi furorę w Barcelonie. Zobacz piękne gole Michała Żuka

Przed ostatnim spotkaniem Jagiellonia wiedziała, że z ligi na pewno bezpośrednio nie spadnie. Białostoczanie walczyli jednak o uniknięcie gry w barażach. Gdyby wygrali przy Cichej, przy porażkach Polonii Bytom i Odry Wodzisław utrzymaliby się w lidze.

Goście jednak sami sobie nie pomogli. W 1. połowie w meczu padł tylko jeden gol. Zdobył go w 27. minucie Łukasz Janoszka, dla którego było to pierwsze trafienie w lidze. "Ecik" bramkę zdobył siedem lat po ostatnim trafieniu w ekstraklasie jego ojca.

Worek z bramkami został rozerwany w końcówce. Jagiellonia nie potrafiła zagrozić Niebieskim, którzy wykorzystywali swoje szanse. Gole dla Ruchu zdobyli jeszcze Daniel Feruga, Michał Pulkowski i Piotr Ćwielong.

Po meczu złości nie krył doświadczony obrońca gości Radosław Kałużny. - Dzisiaj wszyscy się zesraliśmy. Następnym razem założymy pampersy i powalczymy - mówił zdenerwowany były reprezentant Polski. - Niestety nie będziemy mieli urlopów, ale uważam, że postawą w rundzie wiosennej nie zasłużyliśmy na nie - dodał zawodnik, który dwie kolejki wcześniej wypowiadał się w jeszcze ostrzejszych słowach. - Grając tak dalej nie utrzymamy się. Może ktoś kopa w d*** powinien dostać, albo w ryja, za przeproszeniem. Wtedy może się obudzimy i zdobędziemy jakieś punkty, które dadzą nam utrzymanie. Pomału, przepraszam, że się tak wyrażę, ale wk*** to - powiedział po porażce 1:6 w Poznaniu z Lechem Kałużny.

Jagiellonia ostatecznie w walczyć o utrzymanie nie musiała. W związku z karnymi degradacjami wspomnianych wcześniej drużyn odwołano baraże.

Po ostatnim meczu sezonu swoje plany mieli niektórzy piłkarze Ruchu. Krok od przejścia do angielskiej ligi był Maciej Sadlok. - Myślę, ze każdy piłkarz w moim wieku chciałby skorzystać z takiej szansy wyjazdu do Anglii, bo piłka nożna jest tam religią. Cieszę się, że przede mną takie perspektywy - komentował piłkarz, który ostatecznie klubu nie zmienił.

Czytaj także:
--> W meczu Górnika Zabrze z Ruchem Chorzów sędzia stracił przytomność. Wcześniej zeznawał w prokuraturze
--> Roman Szewczyk zadziwił wszystkich. Dwa gole z rzutów wolnych, jeden niemal z połowy boiska

Komentarze (0)