Roman Szewczyk zadziwił wszystkich. Dwa gole z rzutów wolnych, jeden niemal z połowy boiska
W 1992 roku w Krakowie Hutnik przegrał 1:4 z GKS-em Katowice. Mało kto pamiętałby teraz o tym meczu, gdyby nie rzadkiej urody gole zdobywane przez obrońcę gości Romana Szewczyka.
Sezon 1992/1993 przeszedł do historii głównie z racji wydarzeń na jego finiszu. Wcześniej jednak także było ciekawie, sportowo.
W tamtych czasach już w listopadzie boiska były grząskie, runda kończyła się miesiąc wcześniej niż obecnie. Na trzy kolejki przed zakończeniem pierwszej części sezonu do Krakowa na mecz z Hutnikiem przyjechał GKS Katowice.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 11-latek z Polski robi furorę w Barcelonie. Zobacz piękne gole Michała ŻukaKatowiczanie po stracie gola zaatakowali i dość szybko wyrównali, a następnie po raz drugi trafili do bramki. Obydwa gole przeszły do historii polskiej piłki i są do dzisiaj wspominane. Można je łatwo znaleźć w internecie. W składzie GieKSy roiło się od piłkarskich gwiazd. Jedną z nich był reprezentacyjny obrońca Roman Szewczyk.
Defensor znany był z potężnych uderzeń, co pokazał w Krakowie. Pięć minut po bramce dla Hutnika Szewczyk uderzył z rzutu wolnego z ok. 40 metrów. Bramkarz gospodarzy Siergiej Szypowski był bez szans. W 69. minucie obrońca z rzutu wolnego przymierzył z niemal 50 metrów! To była prawdziwa bomba. Piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i spadła za linię bramkową. O takiej bramce w obecnych czasach mówiłoby się tygodniami. Podłamanych krakowian dobili w końcówce Krystian Szuster i Dariusz Wolny. W efekcie katowiczanie wygrali 4:1.
Na koniec rozgrywek GKS w tabeli ówczesnej I ligi zajął 8. miejsce, Hutnik zakończył rozgrywki tuż nad strefą spadkową. Katowiczanie awansowali do europejskich pucharów zdobywając Puchar Polski, w finale na Stadionie Śląskim po rzutach karnych pokonując rezerwy Ruchu Chorzów.
Roman Szewczyk latem wyjechał do Francji i przez trzy kolejne sezony z powodzeniem bronił barw FC Sochaux, później przeniósł się do Austrii Salzburg i spędził tam osiem sezonów. Grę w reprezentacji Polski Szewczyk zakończył w 1994 roku.
Czytaj także:
"Są trzy cienie, mają być cztery". W Katowicach zgasło światło. Zabrzanie obwinili Mariana Dziurowicza
Wielkie Derby Śląska na Stadionie Śląskim. Komplet widzów, wygrał Ruch, dla Górnika trafił selekcjoner