Sytuacja w Hiszpanii jest bardzo trudna. Zakażonych koronawirusem na Półwyspie Iberyjskim są 177 633 osoby (stan na 15 kwietnia). Z powodu COVID-19 zmarło natomiast 18 579 osób. Stan alarmowy obowiązuje do 26 kwietnia, ale już wiadomo, że zostanie przedłużony. Mimo to kluby piłkarskie myślą o tym, aby dokończyć sezon.
- Ze wszystkich scenariuszy, które analizowaliśmy wraz z UEFA, najbardziej prawdopodobnymi terminami powrotu do gry są 28 maja, 6 czerwca lub 28 czerwca - powiedział prezydent La Liga Javier Tebas, cytowany przez "BBC".
Obecnie liderem rozgrywek jest FC Barcelona, która w przypadku nie wznowienia sezonu, powinna zostać mistrzem. Takiego scenariusza nie chce jednak Quique Setien.
ZOBACZ WIDEO: Nasz dziennikarz na pierwszym froncie walki z koronawirusem. "To staje się rutyną"
- Chciałbym, żebyśmy grali i zdobyli mistrzostwo na boisku. Rzeczywistość jednak jest, jaka jest, rozgrywki zostały zawieszone - tłumaczy szkoleniowiec Katalończyków. - Nie będę czuł się mistrzem, chociaż mamy dwa punkty przewagi nad Realem, a kiedy przejąłem Barcelonę, mieliśmy tyle samo - dodaje, cytowany przez dziennik "Marca".
Dla Setiena prowadzenie Barcelony jest największym wyzwaniem w karierze. 61-latek nie ukrywa, że marzy o zdobyciu podwójnej korony (Liga Mistrzów i La Liga).
- Spieszy mi się, bo nie mam czasu do stracenia. Chciałbym wygrać Ligę Mistrzów i ligę hiszpańską. Śniłem o tym: spacer w mojej miejscowości z pucharem w rękach wśród krów… Chcę pokazać im puchar Ligi Mistrzów - dodaje.
Zobacz także: Koronawirus. Czy pandemia może zmienić świat futbolu jak II wojna światowa?
Zobacz także: Koronawirus. Tak ma wyglądać odmrażanie polskiego sportu