"Czuję się jak dz... wyd... po jakimś gang bangu" - koszmar GKS Bełchatów w Krakowie

PAP / Jacek Bednarczyk / Na zdjęciu: Tomasz Moskała (z prawej) z Cracovii oraz Tomasz Wróbel (z lewej) z GKS-u podczas meczu polskiej ekstraklasy
PAP / Jacek Bednarczyk / Na zdjęciu: Tomasz Moskała (z prawej) z Cracovii oraz Tomasz Wróbel (z lewej) z GKS-u podczas meczu polskiej ekstraklasy

- Czuję się jak dz... wyd... po jakimś gang bangu - mówił 26 listopada 2010 roku Tomasz Wróbel z GKS Bełchatów. To był jeden z najbardziej koszmarnych dni w ekstraklasowej historii tego klubu.

Epidemia koronawirusa doprowadziła do zawieszenia rozgrywek. Przypominamy zatem najciekawsze, najdziwniejsze i najbardziej pamiętne mecze sprzed lat.

Starcie Cracovii z GKS Bełchatów nie należało do hitów kolejki. Obie ekipy nie miały wtedy wielkich aspiracji, walczyły raczej tylko o pozostanie w ekstraklasie. Mimo to ich spotkanie niektórzy pamiętają do dziś.

Przez niemal cały mecz wszystko układało się po myśli gości. Już na początku świetnym strzałem z dystansu prowadzenie dał im Łukasz Bocian, w pierwszych minutach po przerwie podwyższył je Dawid Nowak i wydawało się, że jest po zawodach. Wystarczył jednak zryw od 86. minuty i "Pasy" dokonały niemożliwego. Kontakt dał im Bartłomiej Dudzic, wyrównał Marcin Krzywicki, a w doliczonym czasie stadion przy ul. Kałuży do szaleństwa doprowadził Dariusz Pawlusiński.

Krakowianie w niespełna siedem minut doprowadzili ze stanu 0:2 do 3:2, a GKS przeżył traumę. - Może pan zacytować niecenzuralne słowa? - pytał naszego dziennikarza skrzydłowy bełchatowian, Tomasz Wróbel. - Czuję się jak dz... wyd... po jakimś gang bangu - stwierdził i nie miał już nic więcej do dodania.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Trudna sytuacja finansowa polskich klubów. Wznowienie rozgrywek rozwiąże sporo problemów

W przebieg końcówki nie mógł też uwierzyć Dawid Nowak. - Nie wiem co powiedzieć. W siedem minut trzy bramki? Cracovia tak nie zagra przez następne sto lat, bo takich meczów nie gra się co sezon, co dwa. Takie mecze spotyka się bardzo, bardzo rzadko.

Ten zryw i cudem wyszarpnięta wygrana miała potem dla Cracovii duże znacznie. Zespół prowadzony przez Jurija Szatałowa zakończył sezon 2010/2011 dopiero na 14. miejscu w tabeli z przewagą zaledwie jednego punktu nad Arką Gdynia, która spadła do I ligi.

Bełchatowianie pod Wawelem polegli, ale i tak mieli znacznie spokojniejsze rozgrywki i finiszowali na 10. pozycji. Dziś na najwyższym szczeblu już ich jednak nie ma. Po raz ostatni zagrali na nim w edycji 2014/2015. Obecnie mają spore problemy finansowe, są w Fortuna I lidze i będą jeszcze toczyć zacięty bój o uniknięcie spadku. Na dwanaście kolejek przed końcem sezonu zajmują 15. lokatę - ostatnią dającą utrzymanie. Cracovia jest aktualnie 3. w PKO Ekstraklasie.

Szymon Mierzyński

Komentarze (1)
avatar
Iwan Tadeusz
22.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Widzę, że przerwa w rozgrywkach, na niektórych źle wpływa. Nie macie o czym pisać, tylko o meczu, którego nikt nie pamięta sprzed dziesięciu lat? No gdyby to jeszcze o jakimś meczu, który fakty Czytaj całość