#DziałoSięWSporcie. Cztery gole jak bilet na inną planetę

Getty Images / sampics/Corbis / Na zdjęciu: Robert Lewandowski w barwach Borussii Dortmund
Getty Images / sampics/Corbis / Na zdjęciu: Robert Lewandowski w barwach Borussii Dortmund

- Ależ gol! Czwarty gol Lewandowskiego! To naprawdę jest jego noc! - emocjonuje się Dariusz Szpakowski. Polski napastnik rzuca na kolana Real Madryt i staje się marzeniem Florentino Pereza.

Tydzień zaczyna się od wielkich obaw. W poniedziałek "Bild" niepokoi się, że Robert Lewandowski nie zagra przeciwko Realowi Madryt. Niemcy piszą o jego problemach z udem. Napastnik dopiero na Facebooku ucina wątpliwości prasy i pisze, że zagra w meczu sezonu. - Mięsień jest zbity, ale będę gotowy - uspokaja. W środę wychodzi w pierwszym składzie.

Jest 24 kwietnia 2013 roku. Borussia Dortmund u siebie zaczyna półfinał Ligi Mistrzów. Faworytem do awansu jest jednak Real. Ale najwięcej uwagi przed meczem mówi się o Mario Goetze, który ogłosił odejście do Bayernu Monachium po sezonie i zostaje nazwany przez kibiców "judaszem". Chcą go wygwizdać podczas meczu. Ale na boisku show kradnie Lewandowski. Zaczyna w ósmej minucie, potem trafia w 50., 55. i w 56. minucie. Dariusz Szpakowski, komentator TVP, nie potrafi powstrzymać emocji: - To naprawdę jest jego noc! - krzyczy po czwartym golu napastnika BVB po rzucie karnym.

"Lewy" wykorzystuje dwa błędy Pepe oraz pomyłki Raphaela Varane'a i Xabiego Alonso, która decyduje o "jedenastce". Diego Lopez jest załamany.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Michał Listkiewicz: Gra bez kibiców to jak lizanie cukierka przez szybę. Ale lepiej tak niż w ogóle

Polak robi rzeczy, których piłka nożna dotąd nie widziała. Zostaje pierwszym w historii piłkarzem, który zdobył cztery bramki w półfinale LM. I jedynym, który tak mocno dał się we znaki Realowi w europejskich pucharach. Jego trener Juergen Klopp nie wie, co powiedzieć. Wydobył z siebie tylko dwa słowa: - To szaleństwo!

- Real praktycznie nie wiedział co ma grać. Widać, że w pewnych momentach byli bezradni. To na pewno cieszy, choć tak naprawdę dopiero zrobiliśmy pierwszy krok ku temu, żebyśmy grali w finale - mówi Lewandowski. To jest chwila, w której staje się obsesją Florentino Pereza. W rewanżu na Estadio Santiago Bernabeu Borussia przegrywa 0:2, ale awansuje do finału LM. Wtedy prezydent Realu urządza pierwsze podchody pod "Lewego".

Perez rozmawia około 10 minut z Polakiem. Namawia na transfer do Madrytu, jednak Lewandowski rok później dołącza do Bayernu Monachium. Real wykonuje jeszcze dwie próby, ostatnią w 2018 roku szukając następcy Cristiano Ronaldo.

Kwietniowy mecz z Realem to kamień milowy w karierze Lewandowskiego. Na Signal Iduna Park wystrzelił jego statek kosmiczny w kierunku planety, na której przebywają futbolowi kosmici: Lionel Messi i Cristiano Ronaldo. Ląduje na niej w 2015 roku, gdy kolejny raz zadziwia świat pięcioma golami w meczu z Wolfsburgiem. W 539 skompletował pięciopak i odmienił sytuację Bayernu, który bez niego przegrywał 0:1. W następnym plebiscycie Złotej Piłki 2016 zajmuje czwarte miejsce.

Hiszpanie regularnie wypominają Perezowi nieudane rozmowy z "Lewym". W lutym tego roku "El Pais" pisze, że Polak jest jak "dobre wino". Gazeta nazywa go "Robciem" i nie przeszkadza jej to, że w ostatnim plebiscycie Złotej Piłki zajął dopiero dziewiąte miejsce. - Niektórzy nie są na sprzedaż. Przez wiele lat chcieliśmy Lewandowskiego, ale nie udało się nic zrobić - żali się Perez.

Po fantastycznym występie i czterech golach Lewandowskiego Borussia w 2013 doszła do finału LM. Na Wembley przegrała 1:2 z Bayernem. To dotąd jedyny finał LM, w którym zagrał Lewandowski.

Źródła: WP Sportowe Fakty, Bild, Canal+ Sport

Inne teksty z serii #DzialoSieWSporcie.

Sprawdź też nasze cykle Sportowe rewolucje i Pamiętne mecze.

Komentarze (7)
avatar
Miglanc667
25.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I od tego czasu lewatywa osiągnął na poziomie europejskim ZERO, dosłownie nic. Armatki od Niemców to nagroda zaściankowa, taka jak sam lewatywa. 
kurad
25.04.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niech ten artykuł będzie cały czas na SF bo po cholerę go co jakiś czas powtarzać ! A swoją drogą to wtedy Drewniak miał więcej szczęścia jak rozumu i umiejętności ! 
Jan Kozietulski
24.04.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wielu miało "dzień świra". Niektórzy kopacze nadmuchanego balona również. Czytaj całość
avatar
S-E-B-A
24.04.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zielonego pojęcia nie mam skad wy bierzecie te bzdury i dlaczego je publikujcie