Wciąż nie wiadomo, kiedy Bundesliga wróci na stadiony. Niemieckie kluby szykują się na początek maja, jednak jest to termin mało prawdopodobny (więcej informacji TUTAJ >>). Nie wszystkim jednak ten pomysł się podoba.
W niemieckich mediach pojawiły się wypowiedzi Moniki Lazar, rzeczniczki Partii Zielonych i członka komisji sportu w Bundestagu (niemiecka izba parlamentu). Według niej powrót do gry jest możliwy tylko dzięki testom przeprowadzonym na piłkarzach. - Może się zdarzyć, że tych testów zabraknie w ważniejszych obszarach naszego życia. Piłka jest istotna, ale nie ma znaczenia systemowego dla działania państwa - powiedziała Lazar.
Dodała, że piłka jest wyróżniana na tle innych rozgrywek ligowych, co jest niesprawiedliwe. - Inni nie mogą sobie pozwolić na testy, a piłka jest pod tym względem uprzywilejowana - powiedziała Monika Lazar, cytowana przez sport1.de. - Jeśli sytuacja zdrowotna się pogorszy, wtedy skończą się testy dla piłkarzy i liga znowu stanie.
Dyrektor sportowy Eintrachtu Frankfurt, Fredi Bobić, pochwalił władze ligi za działania zmierzające do wznowienia rozgrywek. Podobnie na łamach sport1.de wypowiadali się przedstawiciele Koeln czy RB Lipsk.
CZYTAJ TAKŻE Bundesliga. Kibice mogą sparaliżować wznowienie sezonu. Niemcy mają obawy
CZYTAJ TAKŻE Bundesliga. Termin 9 maja mało prawdopodobny. Władze ligi czekają na zielone światło od polityków
ZOBACZ WIDEO: Czarny scenariusz dla polskiej piłki. "Koronawirus może spowodować, że niektóre kluby nie dadzą rady"