Anglicy uzgadniają szczegóły z władzami krajowymi, a jednym z głównych argumentów rychłego wznowienia rywalizacji ma być jej dostępność dla szerokiej grupy społeczeństwa, którą łatwiej w ten sposób będzie zatrzymać w domach.
Problem w tym, że dotąd Premier League pokazywały na żywo dwie stacje - Sky Sports (większość transmisji) i BT Sport (zazwyczaj jeden mecz na kolejkę), które są płatne i dla części kibiców niedostępne ze względów ekonomicznych.
Apel ministra kultury
Głos w sprawie zabrał Oliver Dowden, minister kultury Wielkiej Brytanii, który ma wobec klubów jasne oczekiwania. - Podczas rozmów z władzami Premier League zaznaczyłem, że nie byłoby najlepszym sygnałem, gdyby rozgrywki zostały wznowione szybko, ale jednocześnie za zamkniętymi drzwiami i ogół społeczeństwa nie miałby do nich dostępu - powiedział na łamach "BBC".
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Michał Listkiewicz: Gra bez kibiców to jak lizanie cukierka przez szybę. Ale lepiej tak niż w ogóle
Kłopot w tym, że odkodowanie spotkań nie opłaca się nadawcom. Stacje Sky Sports i BT Sport zapłaciły za prawa do transmisji na trzy sezony niemal 4,5 mld funtów! Trudno sobie wyobrazić, że przy tak gigantycznych kosztach byłyby teraz skłonne pójść na daleko idące ustępstwa i zrezygnować z dużej części swojego zarobku.
Dowden dostrzega ten problem, jednak uważa, że są sposoby, by ochronić dochody z emisji meczów w kanałach kodowanych, a jednocześnie zwiększyć dostępność rozgrywek. Szczegółów tego mechanizmu na razie nie znamy.
Telewizyjna rewolucja w Anglii
Transmisje w otwartych kanałach to tylko jedna z dużych zmian, jakie mogą zajść na sportowym rynku telewizyjnym na Wyspach Brytyjskich. Z powodu zamknięcia trybun na dłuższy okres, Premier League rozważa wydanie zgody, by spotkania rozgrywane w sobotę o godz. 16.00 także były dostępne w telewizji. To absolutna rewolucja, bo od kilkudziesięciu lat w całym kraju telewizje nie mogły pokazywać w tym bloku jakichkolwiek meczów (także z innych lig), a wszystko po to, by zachęcić kibiców do pójścia na stadiony.
W najbliższym czasie takiej możliwości nie będzie, co oznaczałoby, że kilka spotkań na kolejkę nie byłoby pokazywanych w telewizji (sobotnie popołudnie to podstawowa pora dla meczów nietransmitowanych).
Dotąd brytyjskie stacje pokazywały na żywo potyczki piątkowe, sobotnie z godz. 13.30 i 18.30, a także niedzielne i poniedziałkowe. W sobotę o 16.00 spotkania mogli transmitować nadawcy zagraniczni, przy czym ci, których sygnał można nielegalnie złapać w Wielkiej Brytanii, mieli możliwość pokazania jednego wybranego meczu. Wszystkie mogli transmitować tylko nadawcy umieszczający swoje kanały na częstotliwościach, których nie da się odbierać w Anglii.
Czytaj także:
"Czuję się jak dz... wyd... po jakimś gang bangu" - koszmar GKS Bełchatów w Krakowie
Dwa trofea, duże nadzieje i chłodne pożegnanie Macieja Skorży. Wtedy Zbigniew Drzymała zaczął zwijać futbol w Grodzisku