- Uważam, że można zmienić decyzję o anulowaniu sezonu. Doszedłem do wniosku, że jeśli więcej niż połowa klubów nie zgadza się z chaotycznym działaniem władz rozgrywek, to jest to możliwe - powiedział holenderski polityk, Mark Boumans, cytowany przez "Daily Mail".
Kilka klubów z Eredivisie i bezpośredniego zaplecza rozgrywek są oburzone decyzją władz ligi o przedwczesnym zakończeniu sezonu z powodu pandemii koronawirusa.
Szefowie Eredivisie zdecydowali zakończyć rozgrywki, nie przyznając mistrzowskiego tytułu (liderujący Ajaks i AZ Alkmaar mieli po tyle samo punktów). Nie było też spadków i awansów.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Jan Tomaszewski o powrocie PKO Ekstraklasy. "Musimy grać bez publiczności. Kluby nie padną"
I własnie z taką decyzją nie mogą pogodzić się szefowie pierwszoligowego SC Cambuur Leeuwarden, który zdecydowanie prowadził na zapleczu Eredivisie. Awans do wyższej klasy rozgrywkowej miał na wyciągnięcie ręki. - Dziecko może zobaczyć, że istnieją tutaj nawiasy prawne - powiedział Ard de Graaf, dyrektor Cambuur dla portalu ad.nl i zapowiedział pozew.
Na batalię sądową z władzami Eredivisie zdecydowali się również m. in. działacze FC Utrecht. Klub zajął 6. miejsce. Miał jednak do rozegrania zaległy mecz. Gdyby go wygrał, Utrecht awansowałby na 5. pozycję, gwarantującą udział w eliminacjach do Ligi Europy. Decyzja o zakończeniu rozgrywek pozbawiła jednak klub takiej szansy.
Marjan Olfers, profesor prawa, twierdzi, że kluby mają szanse wygrać procesy przeciwko Eredivisie. - Nie będzie to jednak łatwe ani szybkie - przestrzega Olfers na łamach portalu ad.nl.
Szefowie Eredivisie podjęli decyzję o przedwczesnym zakończeniu sezonu 2019/2020 tuż po tym jak holenderski rząd zakał organizacji wydarzeń sportowych - z powodu pandemii koronawirusa - aż do 1 września bieżącego roku.