Najpierw testy, później treningi w małych grupach i dopiero później zajęcia w całych zespołach - tak wygląda plan powrotu PKO Ekstraklasy ogłoszony zarówno przez premiera Mateusza Morawieckiego, jak i Ekstraklasę S.A. Wszystko po to, by w ostatni weekend maja udało się wznowić rozgrywki. Ten pomysł wciąż budzi sporo pytań.
- Rozmawialiśmy na ten temat. To specyficzny sposób. Można zrobić jeden lub dwa treningi w małych grupach, a my potrzebujemy pracy z całym zespołem. Nie da się tego w żaden sposób tego zrekompensować. O tyle jest lepiej, że będziemy mogli wyjść na boisko naturalne i coś próbować zrobić - uważa Kazimierz Moskal pytany w wywiadzie dla klubowej telewizji.
To, że za kilka dni drużyny powrócą do treningów, nie znaczy jednak, że są wolni od obaw. Nie jest powiedziane, że wszyscy przejdą testy z wynikiem negatywnym, a to warunkuje dalszą pracę.
ZOBACZ WIDEO: Powrót PKO Ekstraklasy namiastką normalności. "Piłka nożna ma duży oddźwięk w społeczeństwie"
- Na dziś wiemy, że restart ligi ma nastąpić 29 maja. Jest dużo spraw do rozwiązania i do końca nie wiemy, jak to wszystko będzie wyglądało. To nie jest tak, że głowy są wolne od myśli, co się może wydarzyć. Ciągle jest wysokie ryzyko zakażeń, może nie tak wysokie jak w Niemczech, Hiszpanii i Włoszech, lecz musimy sobie zdać sprawę, że problem długo pozostanie z nami. Zawodnicy i my, trenerzy, będziemy myśleć o swoich rodzinach. Liga, która ma zostać wznowiona, może odwrócić tę uwagę i pozwoli powoli powracać do normalności. Obawy na pewno z nami zostaną. Z tego, co słyszymy, bardzo duży procent ludzi przechodzi to bezobjawowo, więc jest jakaś niepewność. To może dosięgnąć każdego - przekonuje trener ŁKS-u Łódź.
Według wstępnego planu rozgrywki PKO Ekstraklasy mają zostać dokończone do 19 lipca. Na razie jednak nie ogłoszono, kiedy rozpocznie się kolejny sezon. A to również jest ważna informacja ze szkoleniowego punktu widzenia.
- Jeśli chodzi o mnie, nic się nie zmieniło. Cały czas mam takie same odczucia. Jedyne co, została podana data. Wciąż nie wiemy, kiedy będziemy mogli trenować całym zespołem na boisku, a to bardzo istotna sprawa dla nas - komentuje Moskal. - Problemem jest przyszłość. Kiedy rozpoczęcie następnego sezonu, czy będzie okres na przygotowanie, czy będzie można pomyśleć o ewentualnych roszadach, szukaniu zawodników. Na tę chwilę wszystko wywrócone jest do góry nogami i trzeba będzie czasu, by do tego się przyzwyczaić - wylicza trener ostatniej drużyny tabeli.
Do końca sezonu mecze rozgrywane będą bez udziału kibiców. To także - zdaniem trenera biało-czerwono-białych - będzie miało wpływ na odbiór widowiska. Dlatego tym bardziej Moskal jest zdania, że spotkania powinny odbywać się na stadionach, a nie boiskach bocznych, jak planują niektóre ekipy.
- Czasami nawet na sparingach często bywają kibice, więc to będą specyficzne mecze. Będziemy "leczyć" nie tylko polski świat kibiców, ale i zagraniczny. Dla mnie rozgrywanie takich meczów na boiskach treningowych to absurd. Jeśli ma być liga transmitowana na świecie i mamy nią zainteresować kibiców, to ten przekaz też musi być odpowiedniej jakości. Mecze pokazywane z boisk nieprzystosowanych do rozmieszczenia kamer da jakość mierną moim zdaniem. Myślę, że nie byłoby wtedy tego efektu, którego wszyscy oczekują - stwierdził szkoleniowiec.
Po 26 kolejkach ŁKS zajmuje ostatnie, 16. miejsce z 20 punktami na koncie. Pierwszy mecz po wznowieniu rozgrywek łodzianie mają rozegrać u siebie z Górnikiem Zabrze.
Czytaj też:
Ustawka kibiców w Łodzi. "Trwają ustalenia kolejnych uczestników zajścia"