Koronawirus. PKO Ekstraklasa. Sebastian Musiolik: To nie są wymarzone warunki, ale czekamy na powrót

- Izolacja trwa już kilka tygodni. Na początku rzeczywiście można było poświęcić czas na rzeczy, na które gdzieś mi go zawsze brakowało, ale teraz jest to już męczące - twierdzi Sebastian Musiolik, napastnik Rakowa Częstochowa.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Sebastian Musiolik WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Sebastian Musiolik
Beniaminek PKO Ekstraklasy jest zdeterminowany, by jak najszybciej wrócić do gry. Dlatego niespełna dwa tygodnie temu rozpoczął okres izolacji, a na początku tego tygodnia - we własnym zakresie - przeprowadził już testy na obecność koronawirusa. Od tygodnia wiadomo już, że restart rozgrywek ma nastąpić w ostatni weekend maja i sama ta świadomość pozytywnie wpływa na piłkarzy.

- Zawsze, gdy mamy przerwę między rundami czy sezonami, trenujemy odliczając dni do zbliżających się meczów. Ten wysiłek staje się wtedy łatwiejszy i przyjemniejszy. W aktualnych realiach oprócz przygotowań do powrotu, musimy też mocno trzymać kciuki, by nie wydarzyło się nic, co sprawi, że dokończenie sezonu będzie niemożliwe - mówi w wywiadzie dla oficjalnej strony klubu Sebastian Musiolik - Wspólnie ze sztabem szkoleniowym zrobimy wszystko, by być w 100 procentach gotowymi do gry. Nie są to wymarzone warunki, ale myślę, że każdy czeka już na powrót na stadiony - dodał.

Od połowy marca zawodnicy trenują jedynie indywidualnie. Z drugiej strony otworzyło to możliwość do zrealizowania tych pomysłów, na które zwykle nie ma czasu.

ZOBACZ WIDEO: Szymon Marcinak o powrocie do grania w PKO Ekstraklasie. "Słyszałem o przyłbicach i maseczkach. Brakuje tylko zbroi"

- Ta izolacja trwa już kilka tygodni. Na początku rzeczywiście można było poświęcić czas na rzeczy, na które gdzieś mi go zawsze brakowało, ale teraz jest to już męczące. Od samego początku starałem się wykorzystać ten okres na jakikolwiek rozwój osobisty, ograniczając bezużyteczną rozrywkę - przyznał napastnik Rakowa Częstochowa.

- Myślę, że nawet osoby które nie interesują się piłką nożną, czują już jej brak. Nie wspominając o naszych kibicach, czy o nas samych. Zobaczmy, że po trzech tygodniach kwarantanny dobre pół świata żonglowało papierem toaletowym - zauważył Musiolik.

Powirusowa rzeczywistość może się okazać naprawdę niezwykła. Na przykład sędziowie nie będą wyposażeni w tradycyjne gwizdki, a na trybunach nie będzie kibiców.

- Sami jeszcze nie wiemy do końca jak to będzie dokładnie wyglądało. Słyszeliśmy o niektórych pomysłach, ale teraz chyba każdy z nas marzy tylko o tym, by choć trochę tej normalności wróciło więc myślę, że każdy krok w tę stronę jest na wagę złota - twierdzi gracz Czerwono-Niebieskich.

Na moment zawieszenia rozgrywek Raków zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli i ma jedno oczko straty do ósmej Jagiellonii Białystok. W 27. kolejce częstochowianie mają zmierzyć się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław.

Zobacz też: 
PKO Ekstraklasa. Grzegorz Kita: Ekstraklasa działa w amoku i histerii. W piłce nożnej coś się strasznie zdeprawowało

Czy Raków Częstochowa znajdzie się w grupie mistrzowskiej po 30. kolejce?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×