W Sampdorii Genua zakażonych było w sumie aż siedmiu zawodników. U 27-letniego obrońcy obecność patogenu w organizmie wykryto 14 marca, a odzyskanie zdrowia zajęło mu trzy tygodnie.
- W jakimś stopniu spodziewałem się pozytywnego wyniku. Jeszcze zanim go poznałem, jedna osoba w naszej drużynie miała potwierdzone zakażenie, a kolejne dwie lub trzy skarżyły się na podwyższoną temperaturę. Ja też odczuwałem takie dolegliwości. Kiedy jednak dowiadujesz się o czymś takim, zawsze cię to trafia. Od razu zacząłem się obawiać o najbliższych. Dlatego ograniczyliśmy nasz kontakt do minimum. Zdawałem sobie wtedy sprawę, że ten wirus w moim organizmie mógł być już od jakiegoś czasu, ale na szczęście syn uniknął zarażenia - powiedział Bartosz Bereszyński na antenie Canal+.
Reprezentant Polski przeszedł infekcję bez niebezpiecznych objawów. - Wiele mówiono, że chorzy mają problemy z oddychaniem, lecz ja tego na szczęście nie doświadczyłem. Przez pierwsze czternaście dni odczuwałem zmęczenie, ale to normalne gdy organizm jest osłabiony chorobą. W poniedziałek przebiegłem 7 km w ok. 30 minut i myślę, że to niezłe tempo jak na pierwszy biegowy trening. Nie widzę po sobie żadnych skutków wirusa.
Bereszyński - tak część osób zakażonych - stracił na jakiś czas smak i węch. - To było bardzo dziwne uczucie. Gdybym zamknął oczy, nie wiedziałbym co jem. Podobnie mieli koledzy z drużyny, którzy też zachorowali. Uwielbiam jeść i to nie jest fajne, gdy w ogóle nie odczuwasz smaku dobrych rzeczy, które gotujesz. Nie robiłbym z tego jednak dramatu - zaznaczył.
Włochy zostały dotknięte koronawirusem wyjątkowo mocno. Do dziś potwierdzono tam ponad 211 tys. przypadków zakażeń. To trzeci wynik na świecie (za USA i Hiszpanią). - Do Lombardii, która ucierpiała najbardziej mam tylko kilkaset kilometrów, więc odczuwam bliskość tego zagrożenia. Ono nie jest dla mnie czymś, co dzieje się bardzo daleko, zwłaszcza że kilka razy byłem w Bergamo - przyznał Bereszyński.
Czytaj także:
Fiesta na stypie. Rekord Amiki, z którego nikt się nie cieszył. To był koniec wielkiej piłki we Wronkach
Brazyliana w polskiej ekstraklasie. Szalony pomysł Antoniego Ptaka strącił Pogoń Szczecin do IV ligi
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Minister sportu opowiada o planach odmrażania sportu. Kiedy wrócimy na siłownie i sale gimnastyczne?