W czterokrotnie mniejszej od Polski Portugalii SARS-CoV-2 zakaziło się blisko dwa razy więcej osób (26 tys.) niż w naszym kraju. Epidemia koronawirusa zatrzymała tam życie w tak samo, jak w całej Europie.
- Mam rodzinę w Portugalii i nie jest łatwo być daleko w takich momentach - mówi nam Goncalo Feio, który od wielu lat jest zawodowo związany z Polską. Pracował w Legii Warszawa i Wiśle Kraków, a teraz jest zatrudniony w Rakowie Częstochowa.
- Na szczęście jednak, porównując do krajów takich jak Hiszpania czy Włochy, u nas sytuacja jest niezła. Myślę, że po pierwsze jest to spowodowane dużą liczbą przeprowadzanych testów, ale też reakcja władz na epidemię była bardzo szybka. Poza tym, Portugalia graniczy lądowo jedynie z Hiszpanią i to też miało wpływ na możliwości ograniczenia epidemii - ocenia Feio.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Sędziowie mają otrzymać elektroniczne gwizdki. Szymon Marciniak: Trzeba wypracować nowe nawyki
Dzięki temu, że Portugalczykom udało się względnie opanować rozprzestrzenianie się wirusa, mogą niebawem wrócić do gry w piłkę. - Jest jasny plan, by powrócić do rozgrywek ligowych pod koniec maja. Są wprowadzone odpowiednie protokoły, przeprowadzane testy zawodników i sztabów. Drużyny powoli wracają do treningów -wylicza drugi trener Rakowa.
Pierwsze mecze będą rozgrywane bez udziału publiczności, ale Portugalczycy chcą, by fani wrócili na stadiony jak najszybciej i szykują nadzwyczajne rozwiązania.
- Ciekawe jest to, że w Portugalii pracuje się nad rozwiązaniem pozwalającym zapełnić kibicami jedną szóstą miejsc na trybunach. Na przykład na stadionie Benfiki Lizbona mieści się około 65 tysięcy osób i według tego założenia mogłoby wejść na obiekt nawet około 10 tysięcy widzów. Są też takie stadiony, gdzie ta jedna szósta to byłoby około 800 osób - mówi Feio.
- To oczywiście ogromne wyzwanie organizacyjne. Trzeba byłoby ustalić inne godziny wejścia na poszczególne sektory, zwiększyć liczbę wejść na stadion, itd. Rozważane jest wprowadzenie kilku stref poza stadionem, by ludzie się nie tłoczyli. To wszystko to na razie projekt, nie wiadomo, czy wejdzie w życie. Jeżeli w ogóle ten projekt miałby zostać wprowadzony, to prędzej w następnym sezonie, niż przy kończeniu obecnego - dodaje.
Portugalczycy planują wprowadzenie dodatkowych środków ostrożności po wznowieniu sezonu: - Dużo się mówi o tym, że prawdopodobnie zespoły będą musiały wyjeżdżać na mecz w dwóch autokarach. Dodatkowo jedna drużyna być może będzie musiała korzystać z dwóch szatni: jednej dla zawodników podstawowych, a drugiej dla rezerwowych. Na razie te protokoły są cały czas dynamicznie rozwijane. To jeszcze nie są gotowe rozwiązania. W końcu to dla nas wszystkich sytuacja bez precedensu.
Feio uważa, że pandemia koronawirusa zmieni nasze nawyki nie tylko w futbolu: - To wyzwanie dla wszystkich, nie tylko w piłce nożnej i nie tylko w sporcie. Musimy wszyscy przygotować się na zupełnie nowe realia - ocenia. - Nawet w krajach takich jak moja Portugalia, gdzie zwykle ludzie dużo czasu spędzają na zewnątrz, w parkach, kawiarniach czy na plażach, po tej epidemii codzienność takich społeczeństw ulegnie zmianie. I trzeba będzie się do tej nowej rzeczywistości dostosować.
Czytaj również -> Cudowne ozdrowienie Joachima Marxa
Czytaj również -> Bundesliga wraca 16 maja
Oglądaj rozgrywki Liga Portugal na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)