Epidemia koronawirusa doprowadziła do zawieszenia rozgrywek. Przypominamy zatem najciekawsze, najdziwniejsze i najbardziej pamiętne mecze sprzed lat.
Jesień nie zapowiadała jeszcze katastrofy. Zespół prowadzony wówczas przez Włodzimierza Małowiejskiego zebrał 15 pkt i zajmował 13. miejsce, które skutkowałoby udziałem w barażu o utrzymanie. Problem w tym, że wiosną KSZO nie dołożył do tego dorobku już nic i na własne życzenie nie podjął nawet walki o uratowanie bytu.
Po dwuletnim pobycie w najwyższej klasie rozgrywkowej (wcześniej przez rok piłkarze z Ostrowca Świętokrzyskiego występowali w niej w edycji 1997/1998), w klubie pojawiły się problemy finansowe, a atmosfera zgęstniała do tego stopnia, że zawodnicy popadli w konflikt z zarządem.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus przewartościował piłkarskie kontrakty. "Futbol jest przepłacony, ale to prawo rynku"
Eskalacja nastąpiła w przerwie zimowej sezonu 2002/2003, gdy duża część zespołu - zirytowana zaległościami w wypłacie pensji - odmówiła udziału w treningach i meczach. Sprawa zaczęła się już w grudniu, gdy Tomasz Żelazowski (ówczesna gwiazda drużyny), a także Rafał Lasocki, Zbigniew Kowalski i Marcin Kaczorowski zwrócili się do Polskiego Związku Piłki Nożnej z wnioskiem o rozwiązanie swoich kontraktów. Futbolowa centrala odrzuciła te roszczenia, więc piłkarze udali się na zwolnienia lekarskie.
To był początek tzw. afery grypowej. Ostatecznie L4 przedstawiła władzom KSZO większość kadry i trener Małowiejski musiał budować zespół praktycznie od nowa. Z konieczności oparł go na niedoświadczonej młodzieży, a gdy inaugurował rundę wiosenną wyjazdowym starciem ze Szczakowianką Jaworzno (1:3), z ostatniego jesiennego starcia z Widzewem Łódź (0:0) został mu tylko Artur Kościuk .
Efekty tej personalnej huśtawki były opłakane. Sklecona naprędce ekipa przegrała wszystkie mecze rundy rewanżowej i w większości z nich ulegała rywalom różnicą kilku goli. Najmocniej zbiła ją Legia Warszawa, z którą poległa w stolicy aż 0:6.
KSZO zajął na finiszu przedostatnie 15. miejsce, a gorsza od niego była tylko Pogoń Szczecin, który borykała się wtedy z jeszcze większą sportową zapaścią. Co ciekawe jednak, choć "Portowcy" wiosną też się skompromitowali, to akurat w bezpośrednim starciu z przeciwnikiem z Ostrowca Świętokrzyskiego zwyciężyli (1:0) i to na jego terenie.
Po spadku KSZO z ekstraklasy, klub miał ogromne długi i się rozpadł. W trakcie rozgrywek do Ostrowca Świętokrzyskiego przeniósł się jednak Stasiak Opoczno, który od sezonu 2004/2005 zmienił nazwę na KSZO i miejscowi kibice znów mogli się emocjonować występami drużyny na szczeblu centralnym.
W połowie 2007 roku żniwa zebrała afera korupcyjna i za ustawianie meczów KSZO został zdegradowany do III ligi. Dziś zespół z Ostrowca Świętokrzyskiego też występuje w III lidze, tyle że aktualnie jest to czwarty poziom rozgrywkowy, a nie trzeci - tak jak kilkanaście lat temu.