Ostatnie mecze w Jupiler League zostały rozegrane 7 marca. Później została ona przerwana z powodu epidemii koronawirusa. Klubom zabrakło jednej kolejki, żeby domknąć część zasadniczą sezonu. Walne zgromadzenie ligi postanowiło mimo to uznać za wiążące wyniki po 29 seriach gier, więc zastosowano inne rozwiązanie niż w Holandii, gdzie nie wyłoniono ani mistrza kraju, ani spadkowiczów.
Mistrzem Belgii został Club Brugge. Konsekwentnie punktująca od początku sezonu drużyna wygrała 21 meczów, siedem zremisowała i poniosła tylko jedną porażkę. Nad drugim KAA Gent wypracowała sobie 15 "oczek" przewagi. Jej wyższość nad konkurentami była bezdyskusyjna. Club Brugge został mistrzem po raz 17. w historii.
Większe dyskusje powodowała decyzja o spadku z ekstraklasy Waasland-Beveren. Klub, do którego był wypożyczony Jakub Piotrowski, miał w momencie przerwania rozgrywek dwa punkty straty do będącego na bezpiecznym miejscu KV Oostende. 22-letni Polak wystąpił w pięciu meczach w rundzie wiosennej.
Trzecie miejsce zajęło RSC Charleroi, czwarte Royal Antwerp FC, a piąte Standard Liege. Te drużyny mają prawo wystąpić w Lidze Europy.
Również w piątek zapadła decyzja o zakończeniu sezonu na Cyprze. Wcześniej na ten sam krok zdecydowano się we Francji, w Holandii, w Luksemburgu czy na Gibraltarze.
Czytaj także: Polak pomaga Polakowi. Miroslav Klose będzie trenował Roberta Lewandowskiego
Czytaj także: Kluby oparte na tradycyjnych wartościach najlepiej przejdą przez pandemię
ZOBACZ WIDEO: Ekspert ocenia powrót Bundesligi. "Dynamika zdarzeń jest olbrzymia. To jak serial na Netfliksie"