Bundesliga. Tomasz Hajto może stracić rekord. Klaus Gjasula bliski pobicia niechlubnego wyczynu Polaka

Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Tomasz Hajto w czasach gry w Bundeslidze
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Tomasz Hajto w czasach gry w Bundeslidze

Klaus Gjasula z SC Paderborn 07 jest na dobrej drodze do pobicia niechlubnego rekordu Bundesligi, który od 20 lat dzierży Tomasz Hajto. Albańczykowi brakuje do tego tylko czterech żółtych kartek.

W sezonie 1998/1999, jako zawodnik MSV Duisburg, Tomasz Hajto został ukarany żółtą kartką aż 16 razy. Polak zgromadził taką kolekcję w 29 występach. To rekord, który przez 20 lat wydawał się być poza zasięgiem innych piłkarzy.

Teraz na dobrej drodze do zdetronizowania Hajty jest jednak Klaus Gjasula. W sobotnim meczu 26. kolejki z Fortuną Duesseldorf (0:0) defensywy pomocnik SC Paderborn 07 otrzymał 13. żółtą kartkę w sezonie. Do wyrównania rekordu Hajty brakuje mu trzech upomnień, a do pobicia go - czterech.

Nie jest to zadanie niewykonalne, bo Albańczyk łapie żółtą kartkę częściej niż w co drugim występie (0,56), a do końca sezonu pozostało osiem kolejek. Nawet jeśli będzie musiał pauzować po 15. żółtej kartce, to nadal będzie miał siedem szans na występ.

Przed restartem Bundesligi zapytaliśmy Hajtę, czy trzyma kciuki za Gjasulę, który może zatrzeć pamięć o jego niechlubnym wyczynie. - Mam to gdzieś. Była taka sytuacja w Duisburgu, że trzeba było grać nieco agresywniej, więc grałem, ale czerwonej kartki za brutalny faul wtedy nie dostałem żadnej - odpowiedział.

- Nie obchodzi mnie to, co ludzie mówią. Wykonywałem polecenia trenera, nikomu krzywdy nie zrobiłem. Szkoda, że się o tym tyle mówi, bo zagrałem w Bundeslidze ponad 200 spotkań, a przypomina się głównie to - dodał. Więcej TUTAJ.

Hajto rozegrał w niemieckiej ekstraklasie dokładnie 201 meczów i został ukarany żółtą kartką 73 razy. Rekordzistą wszech czasów Bundesligi jest Stefan Effenberg, który w 370 meczach zebrał 109 żółtych i 3 czerwone kartki.

Czytaj również -> Historia się powtarza. Piątek trafił z deszczu pod rynnę?

ZOBACZ WIDEO: Ekspert ocenia powrót Bundesligi. "Dynamika zdarzeń jest olbrzymia. To jak serial na Netfliksie"

Źródło artykułu: