Bundesliga. Historia się powtarza. Krzysztof Piątek wpadł z deszczu pod rynnę? "Byłem zaskoczony"

- Postawienie na 35-letniego Ibisevicia kosztem najdroższego piłkarza w historii klubu pokazuje, że Krzysiek nie jest jeszcze w optymalnej formie - tak Artur Wichniarek komentuje niespodziewane odsunięcie Krzysztofa Piątka od "11" Herthy Berlin.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Krzysztof Piątek Getty Images / Maja Hitij/Bongarts / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek
Bruno Labbadia, pierwszy "Pistolero" w historii Bundesligi, miał być rusznikarzem, który przetka pistolety Krzysztofa Piątka, tymczasem w pierwszej kolejności postanowił odrestaurować zabytkowe działo. W meczu z Hoffenheim, w swoim debiucie w roli trenera Herthy Berlin, posadził Polaka na ławce i postawił od początku na Vedada Ibisevicia. 35-letniego weterana, jednego z najskuteczniejszych obcokrajowców w historii Bundesligi, który ostatni raz od pierwszego gwizdka zagrał w grudniu.

- Byłem nieco zaskoczony, bo miałem takie przecieki, że Krzysiek jednak zagra od początku. Arne Friedrich, mój kolega z boiska, z którym mam kontakt, a który jest asystentem Labbadii, powiedział mi, że w tygodniu w grze wewnętrznej jedenastu na jedenastu Krzysiek strzelił gola. Jak widać, jedna gierka o wyborach Labbadii nie decydowała - mówi WP SportoweFakty Artur Wichniarek, były zawodnik Herthy Berlin i znajomy Labbadii z szatni z Arminii Bielefeld.

Ibisević odwdzięczył się trenerowi za zaufanie, bo był w Sinsheim najlepszym zawodnikiem meczu. Stwarzał największe zagrożenie dla Olivera Baumanna, strzelił ważnego gola na 2:0, a mógł mieć jeszcze asystę, ale jego wysiłek zniweczył Matheus Cunha. "Il Pistolero" został zdegradowany do roli zmiennika Bośniaka - zastąpił go dopiero w 79. minucie, gdy Hertha prowadziła już 3:0.

ZOBACZ WIDEO: Jaka sytuacja panuje w klubie Krzysztofa Piątka? Asystent Jerzego Brzęczka: "Krzysiek cierpi"

Dotąd Piątek w Hercie na ławce usiadł tylko raz - w debiucie, dzień po podpisaniu kontraktu. Potem zawsze grał od pierwszego gwizdka. Wszystko wskazuje na to, że tym razem będzie poza składem dłużej. - Vedad nie zawiódł, zagrał bardzo dobre spotkanie. Ma 35 lat, a wyglądał na bardzo dobrze przygotowanego do gry. Myślę, że w następnej kolejce, w derbach Berlina, Krzysiek znów usiądzie na ławce - przewiduje Wichniarek.

Ibisević to stary znajomy Labbadii z VfB Stuttgart. Współpracowali w tym klubie w latach 2011-2013, a Bośniak pod jego wodzą był w życiowej formie - strzelił 39 goli w 71 meczach. Czy w debiucie Labbadia chciał postawić na kogoś zaufanego i dlatego wybrał Ibisevicia zamiast Piątka?

- To było tak dawno, że uważam, że ta znajomość nie miała teraz znaczenia. Za postawieniem na 35-letniego Ibisevicia kosztem najdroższego piłkarza w historii klubu musiały stać powody sportowe. Decyzja Labbadii pokazuje, że Krzysiek nie jest jeszcze w optymalnej formie - tłumaczy Wichniarek.

W styczniu Piątek przeniósł się z Milanu do Herthy, ponieważ w pierwszej części sezonu był nieskuteczny i stracił miejsce w składzie na rzecz Zlatana Ibrahimovicia. W Berlinie sytuacja się powtarza: Polak nie strzela, a z "11" wygryzł go niezawodny weteran. Za wcześnie jednak, by przesądzać, że Piątek faktycznie trafił z deszczu pod rynnę.

- Nikt nie powinien już mówić, że Labbadia zrezygnował z Piątka - twierdzi Wichniarek. - Taka była decyzja dnia. Rozumiem, że to może nas niepokoić, ale to dopiero pierwszy mecz. Krzysiek potrafi strzelać gole, a Labbadia potrafi pracować z napastnikami. Dajmy im czas - apeluje 17-krotny reprezentant Polski.

Piątek trafił do Herthy 30 stycznia za 24 mln euro. Dotąd rozegrał dla berlińskiego klubu 8 spotkań, w których strzelił dwa gole: jednego w Bundeslidze (z rzutu karnego) i jednego "z gry" (w Pucharze Niemiec).

Czytaj również -> Erling Haaland nie przestaje zadziwiać
Czytaj również -> Padł rekord sezonu w Bundeslidze 

Czy Bruno Labbadia odblokuje Krzysztofa Piątka?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×