Fotografia, na której Dedryck Boyata złapał za twarz Marko Grujicia i przyłożył usta do jego policzka była głośno komentowana w Niemczech. Kibice w mediach społecznościowych zarzucili piłkarzom Herthy Berlin brak stosowania się do nowych zaleceń, dotyczących zachowania dystansu między zawodnikami.
Początkowo wydawało się, że zdjęcie zostało zrobione tuż po jednej z bramek dla zespołu ze stolicy Niemiec. Nie jest to prawdą, co internautom uświadomił sam Boyata.
Belg w mediach społecznościowych zamieścił nagranie z meczu z 44. minuty, na którym dokładnie widać tę sytuację - rzeczywiście nie był to moment świętowania, a sytuacja przed wykonaniem rzutu rożnego.
"To nie był pocałunek ani świętowanie. Przepraszam, że położyłem ręce na twarzy Marko Grujicia. Tylko dawałem mu instrukcje dotyczące ustawienia przy stałym fragmencie gry. Musimy zdecydowanie uważać, kiedy gramy w obecnej sytuacji. Musimy dostosować się do nowego sposobu gry lub świętowania" - podkreślił obok filmu Boyata.
Hertha wygrała na wyjeździe z Hoffenheim 3:0. Po bramkach piłkarze nie trzymali się zaleceń - przybijali sobie "piątki" i ściskali się. - To część tego sportu. Byliśmy testowani tak często, że możemy sobie na to pozwolić. Szkoda byłoby, gdybyśmy nie mogli świętować, dlatego cieszę się, że mieliśmy powód - podkreślił trener Herthy, Bruno Labbadia.
W innych spotkaniach Bundesligi piłkarze w większości dostosowali się do nowych zasad i po bramkach w charakterystyczny sposób jedynie stukali się łokciami.
Czytaj też:
-> Dawid Góra: Smutny widok podczas meczu Bayernu. Przecież to absurd! [KOMENTARZ]
-> Bundesliga. Tak wyglądają zmiany w czasach koronawirusa. Thomas Mueller... "kopnął" trenera Bayernu
ZOBACZ WIDEO: Nowe zasady bezpieczeństwa zabiją "cieszynki" po bramkach? Kownacki: Nie wszystkiego da się przestrzegać