Niecodzienne obrazki. Teren przed stadionem w Berlinie wyglądał smutno

PAP / EPA/CLEMENS BILAN / Fani przed stadionem Unionu Berlin
PAP / EPA/CLEMENS BILAN / Fani przed stadionem Unionu Berlin

Zwycięstwo Bayernu z Unionem 2:0 nie jest niczym dziwnym. Tak samo, jak gol z rzutu karnego zdobyty przez Roberta Lewandowskiego. Przed stadionem w Berlinie i na samych trybunach było już jednak niepokojąco smutno, żeby nie rzec - kuriozalnie.

Przed stadionem Alte Foersterei czekało niewielu fanów. Piłkarze Bayernu Monachium wjeżdżający na obiekt zobaczyli smutny widok. Widzą zaledwie kilka osób w szalikach, żaden z piłkarzy nie miał już wątpliwości, że 17 maja o godzinie 18.00 czeka ich tzw. mecz duchów.

fot. PAP/EPA/CLEMENS BILAN
[nextpage]

Kibic z Monachium stoi na korzeniu drzewa. W ten sposób lepiej widzi przejeżdżających piłkarzy. Obok niemiecka policja ochraniająca spotkanie. Służby nie napracowały się przy tym meczu w porównaniu ze świętem futbolu organizowanym w normalnych warunkach.

PAP/EPA/CLEMENS BILAN
[nextpage]

Na terenie przed kasą zawsze jest mnóstwo kibiców. Tym razem, zaraz przed rozpoczęciem spotkania Unionu z Bayernem, nie ma nikogo. Przygnębiający widok.

PAP/EPA/CLEMENS BILAN
[nextpage]

To miejsce nazywane jest tawerną. Wiadomo, w jakim stoi celu i, że kibice chętnie korzystają z usług sprzedawczyń w małym budynku. Tym razem nie było sensu nawet otwierać tego punktu.

PAP/EPA/CLEMENS BILAN
[nextpage]

Dziwne obrazki można było zobaczyć także wewnątrz stadionu. Ławka rezerwowych nie przypominała tej, którą zwykliśmy oglądać podczas piłkarskich meczów. Rezerwowi Bayernu, których widzimy na zdjęciu, musieli zachować nakazany dystans, aby chronić się nawzajem przed zakażeniem koronawirusem.

fot. PAP/EPA/HANNIBAL HANSCHKE/POOL

ZOBACZ WIDEO: Nowe zasady bezpieczeństwa zabiją "cieszynki" po bramkach? Kownacki: Nie wszystkiego da się przestrzegać

Komentarze (0)