W meczu 26. kolejki z Unionem Berlin (2:0) Robert Lewandowski zdobył swoją 26. bramkę w tym sezonie. Napastnik zmierza po kolejny tytuł króla strzelców Bundesligi.
Polak rozgrywa sezon życia i do wyrównania osobistego rekordu brakuje mu już tylko czterech trafień.
"Lewy" celuje nie tylko w koronę króla strzelców i życiowy rekord. Chce też co najmniej powtórzyć wyczyn Gerda Muellera sprzed 48 lat (40 bramek).
ZOBACZ WIDEO: Dosadna opinia na temat startu Bundesligi. "Fatalnie to wygląda"
- Musiałby strzelać po dwie bramki w meczu. Trudna sprawa... Ale da się zrobić! Robert już pokazał, że może zdobywać po pięć goli w jednym spotkaniu. Tylko Robert to normalny chłopak, któremu korba nie odbiła. Gra przede wszystkim o zwycięstwo Bayernu. Wiadomo, że pewnie chciałby prześcignąć Gerda i ma to gdzieś z tyłu głowy, ale najważniejszy jest wynik i mistrzostwo Niemiec. "Lewy" nie jest zachłanny na gole - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Grzegorz Lato, były reprezentant Polski.
Lato jako przykład piłkarza zachłannego na gole podaje Duńczyka Prebena Elkjaera Larsena. - Był tak napalony na bramki, że każdą akcję kończył sam. Nikogo nie widział na boisku. Powiedziałem mu, że jak będzie takim samolubem, to więcej mu nie podam - przyznaje.
Licznik trafień Lewandowskiego w tym sezonie wskazuje już 40. To piąty z rzędu sezon, w którym "Lewy" zgromadził taki dorobek. W XXI wieku taka seria udała się tylko Lionelowi Messiemu i Cristiano Ronaldo.
Zobacz także:
Rusza karuzela transferowa. Czas na pierwsze ruchy
Propozycje złożone. Stelmet Enea BC chce utrzymać mistrzowski skład
Aaron Cel: Powrót sportu oznaką normalności. Chciałbym zostać w Polskim Cukrze