Wiadomo, że w stolicy Wielkopolski Legii się z definicji nie lubi. Reiss urodził się w Poznaniu, od dziecka chodził na mecze Lecha, pierwsze futbolowe kroki stawiał w tym klubie i spędził w nim prawie całą karierę. Nic więc dziwnego, że mecze z warszawską drużyną są dla niego wyjątkowe. Sobotnie spotkanie będzie jeszcze ważniejsze, bowiem Reiss na stadionie przy ul. Łazienkowskiej może rozegrać trzysetny mecz w pierwsze lidze. Wszystko zależy od trenera Franciszka Smudy czy zdecyduje się dać mu szansę gry. A wiele wskazuje na to, że tak się nie stanie i usiądzie on na ławce rezerwowych, co jeszcze niedawno wydawało się nierealne.
Reiss przez większą część swojej kariery nie mógł zdobyć bramki na stadionie Legii. Mówił, że to jeden z jego celów przed zakończeniem kariery. W końcu się przełamał i w dwóch ostatnich pojedynkach zdobył dwie bramki. Czy teraz dołoży kolejną? - Fajnie by było uczcić takie spotkanie bramką. Oczywiście jeśli zagram - mówi kapitan Kolejorza.
Czy zatem Reiss wystąpi w sobotnim spotkaniu? - Ciężko powiedzieć czy wyjdzie on od początku czy wejdzie w drugiej połowie. Decyzję podejmę w sobotę. Mamy jakiś plan na ten mecz, ale nie chcę go zdradzać - opowiadał na konferencji prasowej trener Lecha, Franciszek Smuda. - Czy te przyjemne chwile będą miały miejsce na wyjeździe czy u siebie, to wszystko jedno. "Franz" nie mówił o tym głośno, ale wszystko wskazuje na to, że "Rejsik" usiądzie na ławce rezerwowych. Zarząd Lecha z okazji trzysetnego meczu przygotował dla niego wyjątkowe upominki, ale już wcześniej poinformował, że wręczone one zostaną podczas meczu z Groclinem Grodzisk Wlkp., który odbędzie się za tydzień w Poznaniu.
Dla Reissa, który należy do jednej z ikon poznańskiego klubu, rozegranie tak ważnego meczu na stadionie Legii, to na pewno duże wydarzenie. Z pewnością wolałby on odbierać upominki na Łazienkowskiej przy sporej porcji gwizdów od warszawskich fanów. Jest to niewątpliwie spore przeżycie. Podobnie wspomina on chwile, gdy w Warszawie Lech zdobywał Puchar Polski, a miejscowi chuligani zdzierali z poznańskich piłkarzy medale.
36-letni napastnik zdaje sobie sprawę, że mecz z Legią to nie tylko szansa na jego jubileusz, ale przede wszystkim prestiżowy mecz, który może być kluczowy w walce o drugie miejsce w tabeli. - W kontekście wicemistrzostwa Polski mój jubileusz nie jest tak ważny - mówi Reiss. - Jeśli chcemy je zdobyć, a to jest naszym głównym celem, powinniśmy to spotkanie wygrać. Legia w tej chwili znajduje się w troszkę słabszej dyspozycji. Oglądałem mecz z Bełchatowem i myślę że na pewno Legia jest w naszym zasięgu, jak rzadko kiedy na Łazienkowskiej.
Kapitan Lecha opowiada, że w Poznaniu już od pewnego czasu dało się odczuć olbrzymią ekscytację pojedynkiem z Legią. - Kibice dużo wcześniej żyją tym spotkaniem. Atmosferę tego meczu daje się odczuć. Wszyscy zawodnicy mieszkają w Poznaniu, często spotykają kibiców i wiedzą czym to spotkanie jest dla nich - opowiada "Rejsik".
Poznaniacy zdają sobie sprawę, że warszawiacy będą starali się wyeliminować ogniwa, które mają stanowić o sile ofensywy Kolejorza. - Legia na pewno skupi się na tym, aby nie tylko wyeliminować napastników, ale również linię środkową, od której dużo zależy. My skupiamy się przede wszystkim na swojej grze i jesteśmy zainteresowani kompletem punktów - dodaje Reiss.
Lech wygrał ostatnie trzy mecze i nie stracił ani jednej bramki, więc do Warszawy jedzie mocno podbudowany. Wydaje się, że poznaniacy od dawna nie byli tak mocni przed pojedynkiem ze stołecznym klubem. W stolicy nie wygrali od trzynastu lat. - Teraz przede wszystkim nie tracimy bramek. Zespół w destrukcji gra bardzo dobrze i mam nadzieję, że w Warszawie nie popełnimy błędów, które doprowadzą do utraty gola. Z przodu sytuacje na pewno będziemy mieli i jeśli je wykorzystamy to możemy być optymistami - mówi lechita.
Ostatni mecz w Warszawie pomiędzy tymi drużynami zakończył się zwycięstwem gospodarzy 3:2, choć poznaniacy zaprezentowali się z dobrej strony, a o porażce przesądził pechowy błąd w końcówce. - Szkoda, że to spotkanie przegraliśmy. Było 2:0 dla Legii, ale zdołaliśmy wyrównać i przeważaliśmy na boisku, ale straciliśmy bramkę krótko przed końcem - wspomina Reiss.
Przed napastnikiem Lecha niepowtarzalna szansa rozegrania jubileuszowego meczu na stadionie Legii. Jeśli Franciszek Smuda nie zdecyduje się go wystawić do gry, to Reiss dostanie się do kolejnego elitarnego klubu będzie w spotkaniu z Groclinem Grodzisk Wlkp.