Serb przez wiele miesięcy walczył o życie. Rok temu stwierdzono u niego białaczkę. Po licznych chemioterapiach i przeszczepie szpiku kostnego szkoleniowiec Bologny pokonał śmiertelną chorobę i mógł wrócić do pracy. 51-latek już trenuje ze swoimi piłkarzami, którzy przygotowują się do wznowienia gry w Serie A.
Pozytywny przypadek we włoskim klubie, jaki wykryto po ostatnich testach, dotyczyć ma członka personelu. Kibice jednak obawiają się o zdrowie Sinisy Mihajlovicia, który znajduje się w grupie ryzyka.
- Aby uspokoić wszystkich, biorąc pod uwagę jego zdrowie, możemy powiedzieć, że zakażony jest członkiem personelu, ale nie trenerem - powiedział dyrektor klubu Marco Di Vaio dla "Calciomercato.com".
- W oczekiwaniu na dalsze wyniki testów zespół podejmie środki ostrożności dotyczące szkolenia indywidualnego - dodał.
Bologna FC ma szanse na awans do Ligi Europy. Klub prowadzony przez Mihajlovicia zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli Serie A, ale do szóstego Napoli traci tylko pięć punktów.
Czytaj także:
Bayern nie ma rywala w Bundeslidze
Lewandowski zakpił z kibiców Borussii
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy mecze piłkarskie są bezpieczne? Specjalista nie ma wątpliwości. "Duńskie badania to potwierdzają"