Bundesliga. Krzysztof Piątek w końcu trafił z akcji. Czekał na to 377 dni
377 dni i blisko 31 spędzonych na boisku godzin czekał Krzysztof Piątek na ligową bramkę z akcji. Czarną serię przerwał w sobotnim meczu z FC Augsburg (2:0). Polak trafił w drugim występie z rzędu - takiego zalążka passy nie miał jeszcze dłużej.
Przełamał się w sobotnim spotkaniu z Augsburgiem, choć długo zanosiło się na to, że jego seria zostanie przedłużona. Po raz czwarty z rzędu wylądował na ławce, ale na boisku zameldował się wcześniej niż w trzech poprzednich meczach, bo już w 65. minucie. W drugiej minucie doliczonego czasu gry postawił kropkę nad "i". Ruszył do kontrataku z Vladimirem Daridą, ten przed polem karnym przekazał piłkę Polakowi, który pokonał Andreasa Luthego płaskim strzałem.
Na kolejne ligowe trafienie z akcji Piątek czekał dokładnie 377 dni, 32 występy i blisko 31 godzin spędzonych na boisku minut. Wypada jednak zaznaczyć, że czekając na gola "z akcji" w lidze, "Il Pistolero" trafiał z gry w Pucharze Włoch (1), Pucharze Niemiec (1) i el. Euro 2020 (3).
ZOBACZ WIDEO: Zrobimy sobie w Polsce "drugie Bergamo"? "We Włoszech wszystko zaczęło się od meczu piłki nożnej!"Warto też zwrócić uwagę, że reprezentant Polski zdobył bramkę w drugim meczu z rzędu. W środę strzałem z rzutu karnego zapewnił Hercie remis z RB Lipsk (2:2), a teraz przypieczętował jej zwycięstwo. Takiego zalążka strzeleckiej passy nie miał od początku kwietnia 2019 roku, gdy jeszcze jako zawodnik Milanu zdobył bramkę w meczach z Udinese (1:1) i Juventusem (1:2).
Piątek zaczął sprawdzać się w nowej dla siebie roli jokera. Może to sprawi, że w kolejnym spotkaniu z Borussią Dortmund Bruno Labbadia postawi na niego od pierwszego gwizdka. Na razie za kadencji nowego trenera Piątek jest tylko zmiennikiem doświadczonego Vedada Ibisevicia.