Tomasz Żółkiewicz to w ostatnich dniach najpopularniejszy kibic jakiegokolwiek klubu PKO Ekstraklasy. Oficjalnie mecze odbywają się bez udziału publiczności, a on w oryginalny sposób obszedł ten przepis, nie naruszając go. Starcie w ramach 29. kolejki między Wisłą Płock a Śląskiem Wrocław (1:2) oglądał na wynajętym podnośniku. Nie był obecny na terenie stadionu, więc nie złamał zasad bezpieczeństwa i reżimu sanitarnego.
- To solidarność kibiców ponad podziałami. Bo skoro nie mogę wejść na stadion jako kibic, nie mam szans na akredytację i nie jestem też Grzegorzem Schetyną, była to jedyna możliwość na obejrzenie meczu na żywo - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty. Więcej o historii kibica TUTAJ.
Teraz będzie miał okazję obejrzeć mecz Śląska Wrocław, którego jest fanem, prosto ze stadionu. Dostał oficjalne zaproszenie od klubu na spotkanie 30. kolejki z ŁKS-em Łódź. Zaprosił go trener WKS-u Vitezslav Lavicka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: perfekcyjnie wykonał rzut wolny. Bramkarz bohaterem!
Szkoleniowiec zadzwonił do Żółkiewicza. Podziękował mu za wsparcie podczas meczu w Płocku i wcześniej w Gdyni. 45-latek od 2011 r. opuścił tylko dwa wyjazdowe mecze Śląska, był na każdym spotkaniu wrocławskiej drużyny u siebie.
- Bardzo dziękuję, to jest dla mnie najlepsza nagroda - odpowiedział w rozmowie z Lavicką.
Okazuje się, że klub planował już taką niespodziankę dla niego, co przyznał nam kilka dni temu Tomasz Szozda, rzecznik prasowy Śląska. Przypomnijmy, że zgodnie z przepisami każdy klub ma możliwość zaprosić cztery osoby na każde swoje spotkanie. Dzięki temu na meczu Arki Gdynia ze Śląskiem był m.in. poseł Grzegorz Schetyna. Więcej o obecności polityka na trybunach TUTAJ.
- Oglądanie ich w telewizji traci sens. Słyszę to od kolegów z trybun. Chciałbym, żeby to już się nie powtórzyło i byśmy mogli jak najszybciej znowu być na stadionie. Cieszyć się z meczu, czasami smucić z porażki, a niekiedy wybuchać jak w środę, kiedy mimo fatalnej gry, nasz zespół odwrócił wynik meczu - powiedział Tomasz Żółkiewicz.
Czytaj też:
Lavicka może przedłużyć kontrakt
ŁKS przegrał z "wirusem ekstraklasy"