SSC Napoli - Juventus. Polski mecz o Puchar Włoch

PAP/EPA / Vincent Kalut / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
PAP/EPA / Vincent Kalut / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik

Dla Wojciecha Szczęsnego i Juventusu będzie to kolejny dzień w biurze - Polak zdobył już z klubem cztery trofea. Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński jeszcze nic z SSC Napoli. Środowy finał Pucharu Włoch może być dla nich ostatnią szansą.

Polscy piłkarze Napoli negocjują nowe kontrakty. Ciśnienie jest tak duże, że klub zakazał naszym graczom kontaktów z mediami. Wywiadu będą mogli udzielić dopiero, gdy złożą podpisy na umowie. Pytanie jest jednak inne - czy w ogóle to zrobią. Agenci Zielińskiego rozmawiają z klubem od ponad roku. Milik praktycznie od początku pandemii koronawirusa łączony jest przez największe włoskie media z Juventusem. Jeżeli odejdzie do najlepszej drużyny Serie A - zostanie w Neapolu znienawidzony.

Napastnik może być pewien, że cztery sezony zostaną przez tamtejszych fanów szybko zapomniane. Może spodziewać się swojej podobizny na rolce papieru toaletowego czy znikającej głowy w muszli klozetowej. No i oczywiście wyzwisk i gwizdów na stadionie San Paolo. Nie są to przypuszczenia, a suche fakty. Tak fani potraktowali Gonzalo Higuaina. Argentyńczyk do Juventusu przeniósł się z SSC Napoli cztery lata temu, a z zespołem wywalczył dwa z trzech trofeów jakie Napoli zdobyło w XXI wieku.

Ale jeżeli Milik da Napoli puchar, strzelając jeszcze gola w finale, to kibice błyskawicznie pokochają go na zabój. I może złodziej, który ukradł naszemu piłkarzowi zegarek machając pistoletem przed jego domem, wrzuci mu go z powrotem na podwórko.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wielki błąd bramkarza. Za chwilę padł gol

Smak bramki z Juventusem zna Piotr Zieliński. Największy talent polskiej piłki od wielu lat pokonał Wojciecha Szczęsnego jeszcze w tym roku, pod koniec stycznia. To był piękny dzień dla całego Neapolu. Znienawidzony rywal, który jeszcze podkrada im piłkarzy i jest zawsze wyżej w tabeli, przegrał 1:2. I nawet przepaść w tabeli, strata kilkudziesięciu punktów w lidze, nie miała dla Neapolitańczyków znaczenia.

Podobnie jak teraz - drużyna Gennaro Gattuso w końcu ma nad Juventusem psychologiczną przewagę. To tylko jeden mecz, który może osłodzić bardzo słaby sezon. Niską pozycję w tabeli (dopiero szóstą), wcześniejszy bunt zespołu, kłótnie z prezesem Aurelio de Laurentiisem i szarpaninę zawodników z synem właściciela klubu.

To będzie przede wszystkim mecz o pierwsze trofeum dla Napoli od sześciu lat. I gra nawet o coś więcej - utarcie nosa Juventusowi, który od ośmiu lat wygrywa ligę włoską, najczęściej w cuglach. Wojciech Szczęsny mówi, że wygrywanie uzależnia, ale w nadmiarze może również uśpić.

Polak najpewniej usiądzie na ławce, w tych rozgrywkach od początku broni Gianluigi Buffon. Kiedy bramkarz po raz pierwszy wygrywał Coppa Italia, Milik nie miał jeszcze "młotka" w lewej nodze, a Zieliński nie potrafił mijać rywali jednym balansem ciała. W 1999 roku obaj Polacy mieli po pięć lat.

PKO Ekstraklasa. Bogusław Leśnodorski: W tej lidze nie ma przeciwników dla Legii

Mateusz Skwierawski: Lewandowski w końcu zauważony (komentarz)

Komentarze (1)
avatar
Stelmet_Falubaz
17.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Milik grzeje łatwe w Napoli to nie wiem co on by miał robić w Juve. Ręczniki podawać?