Dziesięć lat temu Bruno Mezenga podpisał kontrakt z Legią Warszawa, skąd był wypożyczony z Flamengo Rio de Janeiro. W warszawskim klubie wiązano z nim duże nadzieje. Liczono, że napastnik z brazylijskiego klubu błyśnie w Polsce, a z Legią zwiąże się na dłużej niż okres wypożyczenia. Mezenga jednak zawiódł i wrócił do ojczyzny.
Jego kariera nie była usłana różami. Swoich sił próbował w Turcji, gdzie strzelił 21 goli w Super Lig. Jednak ostatnie lata to równia pochyła. Mezendze nie udało się nawet w Tajlandii, gdzie zagrał tylko w czterech meczach i nie strzelił gola. Po krótkim pobycie w Azji znów wrócił do Brazylii.
Mezenga swoją karierę kontynuować będzie w IV-ligowym klubie Ferroviaria. Tam - jak dziesięć lat temu w Legii - też wiążą z nim spore nadzieje i liczą, że piłkarz z przeszłością w tureckiej ekstraklasie poprowadzi klub do zwycięstw.
Brazylijczyk w Legii grał w sezonie 2010/2011. Wystąpił w trzynastu meczach i trzykrotnie pokonywał bramkarzy rywali.
Czytaj także:
Bundesliga. Borussia - Mainz. Łukasz Piszczek największym pechowcem meczu. Fatalne oceny Polaka
Puchar Włoch. SSC Napoli - Juventus. "Klęska Sarriego", "Milik nie zawiódł przy karnym". Włoskie media po finale
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wielki błąd bramkarza. Za chwilę padł gol