W porównaniu do wcześniejszych meczów Arki Gdynia, ten z KGHM Zagłębiem był bardzo ciekawym widowiskiem. - Dla kibica w tym spotkaniu nie zabrakło niczego. To ocena z perspektywy ławki, bo było pięć goli, nieuznane bramki, emocje i musieliśmy mocno walczyć o zwycięstwo do końca. Z drugiej strony cieszą mnie gole po składnych akcjach, nie jest mocno przy takiej sytuacji strzelić bramkę na 3:2, tuż po tej na 2:2 - przeanalizował Ireneusz Mamrot.
- Przy remisie mocno zawodnikom pomógł doping. Oni się nabiegali, przebiegli wiele kilometrów. Za trzy dni kolejne spotkanie i musimy jechać po kolejne trzy punkty, które są bardzo potrzebne. Rzadko to robię, bo walka to obowiązek zawodników, ale muszę podkreślić te cechy drużyny - dodał trener.
Na trybuny wrócili fani. - Kibice pomogli, ale to że tak graliśmy w I połowie nie oznacza że kluczowy wpływ miały wtedy trybuny. Najbardziej pomogli nam przy stanie 2:2. My od początku chcieliśmy wyjść zdecydowanie, powalczyć agresywnie i wyżej. Po kilku minutach jednak to Zagłębie zbudowało przewagę. To moje pierwsze spotkanie w Arce, w którym rozegraliśmy dwie dobre połowy - zauważył Mamrot.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Nieodpowiedzialne zachowanie kibiców Legii. Minister Szumowski zabrał głos
Wynik spotkania otworzył Michał Nalepa. - Na pewno był to bardzo ciężki mecz, w którym było dużo walki. Dużo się nabiegaliśmy i mecz był emocjonujący dla kibica. Padło w nim pięć bramek, z czego my zdobyliśmy trzy, a ostatnio trudno było nam strzelić bramki. Z boiska było widać, że każdy chciał i każdy był mocno zaangażowany, co było widać od pierwszej minuty. Zagłębie przejęło inicjatywę i zabrało dobre spotkanie, nie byliśmy zdecydowanie lepsi, to był trudny rywal - ocenił sytuację pomocnik.
Nalepie zależało na tym, by dobry mecz rozegrali Fabian Serrarens i Oskar Zawada. - Nam bardzo zależało na zwycięstwie, jestem dumny z drużyny i chcę pochwalić Fabiana i Oskara, którzy byli pod ostrzałem publicznym przez to że nie mieli liczb. Fabian zaliczył asystę, on dużo dał drużynie - pochwalił kolegów piłkarz.
- Każdy z nas by chciał przełamania, jednak wszystkie mecze są inne. Trudno powiedzieć czy teraz będziemy szli do przodu - chcemy by tak było, ale czekają nas dwa ciężkie wyjazdy z Rakowem i z Koroną. To bardzo ciężkie mecze i wygrana doda nam trochę pewności i spokoju, mecze będą jeszcze cięższe, a poprzeczka była zawieszona wysoko - podsumował Michał Nalepa.
Czytaj także:
Gdyński okręt jeszcze nie tonie
Korona coraz bliżej spadku