Biorąc pod uwagę pierwsze pół godziny meczu mistrza Polski ze zdobywcą Pucharu i Superpucharu Polski, piłkarze obu zespołów najwidoczniej postawili na długie badanie się nawzajem. Do czterdziestego metra źle to nie wyglądało, jednak w polu karnym zdecydowanie brakowało konkretów. Piłkarzy zweryfikowały tutaj statystyki, które były dla nich bardzo brutalne.
Po 30 minutach gry, oba zespoły miały łącznie 0 strzałów (biorąc też pod uwagę niecelne i zablokowane), po wzajemnym badaniu przyszedł w końcu czas na konkrety. Jako pierwszy sygnał do ataków dał Ze Gomes. Portugalczyk oddał dwa celne strzały w przeciągu minuty, szczególnie ten drugi był efektowny, doskonale obronił Frantisek Plach.
Sytuacja Ze Gomesa przypomniała mistrzom Polski o tym, że w piłce nożnej aby strzelić gola, trzeba przynajmniej przeprowadzić akcję ofensywną. W 35. minucie sam na sam z Dusanem Kuciakiem wyszedł Jorge Felix, który jednak przegrał pojedynek z bramkarzem. Doskonałą okazję miał też Piotr Parzyszek, jednak przymierzył głową minimalnie obok słupka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wielki błąd bramkarza. Za chwilę padł gol
Na dwie minuty przed przerwą gdańszczanie przeprowadzili akcję, po której powinni wyjść na prowadzenie. Żegnający się z Lechią tym spotkaniem Filip Mladenović podał piłkę na kilkadziesiąt metrów do Jaroslava Mihalika, ten wrzucił ją w pole karne, a do bramki skierował ja Flavio Paixao. Po wideoweryfikacji sędzia cofnął gola, gdyż Portugalczyk dotknął piłkę ręką. Pierwsza połowa nie zasługiwała jednak na to, by padł w niej gol.
Piast mógł zacząć drugą połowę od mocnego uderzenia, gdyż Piotr Parzyszek po ciekawej akcji posłał piłkę w słupek! Parzyszkowi pozazdrościł Ze Gomes, który również uderzył w obramowanie bramki. Mecz zaczął się powoli rozkręcać.
Bramek przez długi czas nie oglądaliśmy, za to mieliśmy do czynienia z interwencją bramkarską, mogącą spokojnie kandydować do miana parady sezonu. Jorge Felix stanął sam na sam z Dusanem Kuciakiem, który wyszedł kilkanaście metrów przed bramkę. Mimo to Słowak instynktownie interweniował, a Hiszpan długo trzymał się za głowę.
W końcu Lechia cieszyła się jednak z otwarcia wyniku. Uros Korun bezpardonowo uderzył łokciem Conrado w polu karnym. "Jedenastkę" wykorzystał Paixao, rehabilitując się za rękę w pierwszej połowie. Piast najbliżej wyrównania był po strzale Patryka Tuszyńskiego, który jednak został zablokowany przez Kuciaka. Lechia wygrywając awansowała na czwarte miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy.
Lechia Gdańsk - Piast Gliwice 1:0 (0:0)
1:0 - Flavio Paixao 74' (k.)
Składy:
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila, Michał Nalepa, Mario Maloca, Filip Mladenović - Kristers Tobers - Ze Gomes (61' Conrado), Maciej Gajos (87' Tomasz Makowski), Jarosław Kubicki, Jaroslav Mihalik (69' Kenny Saief) - Flavio Paixao.
Piast Gliwice: Frantisek Plach, Martin Konczkowski, Jakub Czerwiński, Uros Korun, Mikkel Kirkeskov - Tomasz Jodłowiec, Tom Hateley - Kristopher Vida (58' Patryk Tuszyński), Jorge Felix, Sebastian Milewski (80' Dominik Steczyk) - Piotr Parzyszek (64' Tiago Alves)
Żółte kartki: Nalepa, Mladenović, Maloca (Lechia), Tiago Alves (Piast).
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Widzów: 3 967.