PKO Ekstraklasa. Polska jest trampoliną dla Łotyszy. Kristers Tobers: Poziom ligi wyższy pod każdym względem

Od wielu lat PKO Ekstraklasa jest celem dla piłkarzy z Łotwy. Teraz dzięki grze w Lechii wybić chce się Kristers Tobers. - Nikt mi nie da prezentu i nie wystawi mnie w reprezentacji za to, że posiadam kontrakt z polskim klubem - mówi nam 19-latek.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Kristers Tobers Materiały prasowe / Lechia Gdańsk / Na zdjęciu: Kristers Tobers
Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Od wielu lat piłkarze z pana kraju przyjeżdżają regularnie do Polski. Czy dla łotewskich piłkarzy liga polska jest przystankiem na Zachód?

Kristers Tobers, piłkarz Lechii Gdańsk: Nie sposób odpowiedzieć w imieniu wszystkich, jednak przejście z ligi łotewskiej do polskiej jest z pewnością bardzo dużym krokiem do przodu. Dla wielu to duża szansa i trampolina do prawdziwej kariery.

Czy przed transferem do Lechii myślał pan o lidze polskiej?

Tak, rok temu również miałem jedną propozycję z Polski, przedstawił mi ją mój agent. Pomimo prowadzonych rozmów, finalnie nie trafiłem do waszego kraju. Stale śledziłem jednak występy moich rodaków, których znałem z reprezentacji. Zasięgałem opinii Vladislavsa Gutkovskisa, Valerijsa Sabala czy Pavelsa Steinborsa. Rozmawiałem z nimi na temat poziomu ligi i standardu życia w Polsce. Z pewnością rozmowy te miały znaczący wpływ na moją decyzję o przenosinach do Lechii.

Czy chciałby pan może zarekomendować młodych piłkarzy z ligi łotewskiej do Polski?

Tak! Śmiało mógłbym zarekomendować sylwetki dwóch zawodników mojego byłego klubu FK Lipawa, tym samym moich dobrych przyjaciół. Obaj, według mnie, mogliby spróbować swoich sił w polskiej ekstraklasie. Są to Martins Kigurs, ofensywny pomocnik oraz lewy obrońca Raivis Jurkovskis. Również mają za sobą występy w reprezentacji. Dzięki tym stałym rekomendacjom, chyba zdążyłem już objąć stanowisko asystenta agenta!

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny samobój z polskiej ligi

Jak można porównać łotewską ligę do polskiej?

Muszę przyznać, że liga polska jest na wyższym poziomie od ligi łotewskiej praktycznie pod każdym względem. Wystarczy porównać stadiony czy boiska. Czasami na Łotwie zmuszeni jesteśmy do grania na sztucznych murawach. Sztaby szkoleniowe, poziom ligowy i wiele innych aspektów, dużo korzystniej prezentują się w Polsce. Nie mówię, że na Łotwie mamy słabych piłkarzy, jednak tutaj gra się dużo szybciej i dynamiczniej.

A czy w kontekście finansowym różnice również są tak duże? Na Łotwie wszyscy ekstraklasowi piłkarze są profesjonalistami?

Różnice są duże, jednak wydaje mi się, że może poza kilkoma przypadkami, wszyscy piłkarze grający w najwyższej klasie rozgrywkowej są profesjonalistami i mogą skupić się na piłce. W niższych ligach sytuacja wygląda już nieco mniej optymistycznie.

Czy ma pan kontakt z selekcjonerem reprezentacji Łotwy?

W ostatnim czasie doszło w naszej reprezentacji do zmiany na stanowisku trenerskim. Z nowym selekcjonerem rozmawiałem tylko raz. Miało to miejsce przy okazji meczu z Legią Warszawa. Podczas rozmowy poruszaliśmy sprawy prywatne, jak i piłkarskie.

W wieku 19 lat ma pan za sobą 6 spotkań w reprezentacji Łotwy. Czy dzięki grze w lidze polskiej, pańska kariera może się rozwijać szybciej?

Oczywiście. Jest to moim celem, by być podstawowym piłkarzem reprezentacji swojego kraju. Nikt nie da mi prezentu i nie wystawi mnie w kadrze zespołu narodowego za to, że posiadam kontrakt z polskim klubem. Muszę dawać z siebie wszystko i ciężko pracować. Na Łotwie zmieniły się obecnie przepisy dotyczące obcokrajowców występujących w lidze. Uważam, że z tego względu więcej piłkarzy będzie grać za granicą. Może być to bardzo rozwojowe posunięcie dla naszej reprezentacji, by piąć się coraz wyżej w rankingu FIFA.

Pierwotnie był pan tylko wypożyczony, ale Lechia zaproponowała panu kontrakt jeszcze podczas okresu wypożyczenia. To dla pana powód do dumy?

Na pewno tak. Kiedy przyszedłem do Lechii na wypożyczenie, moim podstawowym celem było przekonanie do siebie trenera i pozostanie w klubie na dłużej. O tym też rozmawialiśmy z agentem, bym mógł podpisać normalną umowę.

W ostatnim meczu w Białymstoku zagrał pan w sposób nieoczywisty. Może się wydawać, że długo wchodził pan w spotkanie, ale na koniec został bohaterem. Z czego to wynikało?

Mogę się z tym zgodzić, bo dwa dni przed meczem czułem się bardzo źle. Odczuwałem okropny ból głowy i ucha. Przed meczem zażyłem środki przeciwbólowe. Z pewnością wpłynęło to na moją postawę na początku spotkania. Na dodatek w Białymstoku było bardzo ciepło. Nie mogłem pokazać się z takiej strony, jak w poprzednich spotkaniach. Nie zacząłem dobrze, jednak z czasem udało mi się zapomnieć o bólu i skoncentrować na grze. Na szczęście przy ostatniej akcji pomogłem kolegom. Byłem tam gdzie trzeba i wybiłem piłkę, która praktycznie znalazła się już w bramce.

Czy obecnie, abstrahując od ostatniego spotkania, prezentuje pan na boisku pełnię swoich umiejętności?

Jeszcze nie, gdyż przyszedłem do klubu w styczniu, a moi koledzy grający w lidze mieli krótszą przerwę w grze. Liga łotewska kończy się w listopadzie. Uważam, że teraz, gdy będę przygotowywał się wraz z zespołem normalnym trybem, będzie dużo łatwiej. Jestem gotowy do gry, jednak na boisku mogę wyglądać dużo lepiej. Udowodniłem to już w przedsezonowych sparingach.

Jakie cechy najbardziej pan poprawił w przeciągu ostatniego półrocza w Polsce?

W klubie wiele czasu poświęcamy na trening siłowy. Przyznam, że w tej kwestii zauważyłem znaczący postęp. Plażowa forma na lato w stu procentach gotowa!

A jak wygląda kwestia komunikacji? Język polski sprawia panu duży problem?

W życiu prywatnym jest coraz lepiej. Znam nazwy posiłków, potrafię zamówić jedzenie, czy kupić coś w sklepie. Miałem jednak kilka zabawnych sytuacji. Przykładowo byłem u lekarza, który nie mówił w języku angielskim. Znałem tylko kilka podstawowych słów po polsku, więc większość przekazu komunikowałem rękoma. Z pewnością musiało to wyglądać bardzo komicznie. Na odprawach język piłkarski rozumiem już w stu procentach. Język łotewski jest zdecydowanie inny. W nieznacznym stopniu pomaga mi znajomość języka rosyjskiego, w którym potrafię doszukać się pewnych analogii do języka polskiego.

To kiedy uda się pana namówić na wywiad w języku polskim?

Liczę na to, że w przyszłym sezonie będę mógł się skusić na krótką rozmowę w języku polskim.

Czytaj także: 
Filip Mladenović w Legii Warszawa 
Czy powrót Boruca do Legii to dobry pomysł?

Czy polskie kluby powinny częściej kupować piłkarzy z ligi łotewskiej?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×