Skorża zostaje, Brożek odejdzie?

Porażka w dwumeczu z niżej notowaną Levadią Tallin w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów powoduje, że w Wiśle Kraków muszą się poważnie zastanowić co dalej z zespołem w nowym sezonie ekstraklasy - czytamy na łamach Przeglądu Sportowego.

Prezes Wisły Kraków Marek Wilczek zapewnia, że na razie nie szykują się żadne nerwowe ruchy. W Krakowie są zawiedzeni obrotem sprawy, bo nikt nie spodziewał się odpadnięcia już w drugiej rundzie, z mistrzami Estonii. Wilczek nie za bardzo jest w stanie wytłumaczyć przyczyny porażki krakowian w Tallinie.

- Naprawdę trudno mi powiedzieć. Zaraz po tym meczu to byłoby zbyt emocjonalne. Jeśli pan wie dlaczego, to niech pan zrobi analizę. Ja nie chcę robić jej na gorąco. Trzeba się z tym wszystkim przespać. Na pewno jednak jest to porażka sportowa i ekonomiczna w sensie braku naszych przyszłych zysków - mówi Wilczek w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego.

O swoją posadę raczej spokojny może być trener Maciej Skorża. Po przegranym dwumeczu z Levadią, krążyły pogłoski, że Skorża zostanie zwolniony. Tak się na razie jednak nie stało i najprawdopodobniej nie stanie. Pojawiły się również głosy sugerujące, że szkoleniowiec Białej Gwiazdy powinien był, bezpośrednio po meczu, oddać się do dyspozycji zarządu klubu.

- Jako ekonomista powiem tak: najłatwiej byłoby od razu podać się do dymisji. Ale on ma nadal trenować Wisłę. Obronić mistrzostwo Polski. To jest cel, którego nie weryfikujemy i tak dalej ma być. Zdobyć kolejnego mistrza i cześć. I zacząć za rok od nowa - ucina spekulacje Wilczek.

Tak się jednak nie stało i wychodzi na to, że w Krakowie nikt nie ma zamiaru Skorży zwalniać. Celem na ten sezon dla krakowskiego klubu, jak podkreśla prezes Wilczek, była i jest, obrona tytułu mistrzowskiego. W Krakowie nie wykluczają jednak, że dojdzie do wyprzedaży zawodników. Najbardziej prawdopodobne jest odejście najlepszego snajpera ligi Pawła Brożka.

- Być może. Ratować to złe słowo, ale mieliśmy to w planie. Na pewno musimy od nowa skonstruować cały budżet - przyznaje prezes Białej Gwiazdy. Odpadając tak szybko z europejskich pucharów, Wisła straciła co najmniej kilka milionów złotych. Krakowianie już raz podobnie postąpili, sprzedając niektórych piłkarzy, bezpośrednio po przegranym boju o awans do Ligi Mistrzów z greckim Panathinaikosem Ateny.

Źródło artykułu: