Andrzej Niedzielan: W Chorzowie się odbuduję

Andrzej Niedzielan, który podpisał w piątek kontrakt z Ruchem Chorzów, liczy na to, że na Cichej uda mu się wrócić do dawnej dyspozycji. Niedzielan podpisał roczny kontrakt - czytamy na stronie internetowej chorzowskiego klubu.

- Tak naprawdę podpisałem kontrakt z Ruchem, bo chciałem grać w piłkę. Nie interesuje mnie siedzenie na trybunach czy granie w Młodej Ekstraklasie. Chcę grać w piłkę i czuć się tej drużynie potrzebny - tłumaczy Andrzej Niedzielan.

Odejście Niedzielana z Wisły Kraków, od dawna wydawało się przesądzone. Przez dwa lata pobytu na Reymonta, Niedzielan furory nie zrobił. Często łapał kontuzje, mimo że nie występował regularnie na boisku. Kiedy już jednak dostawał szansę pokazania się na murawie, był wyjątkowo nieskuteczny.

Napastnik, który w przeszłości intensywnie dobijał do bram kadry narodowej, zostając m.in. bohaterem meczu z Węgrami w Budapeszcie, zrobił błyskawiczną karierę, która zatrzymała się wraz z wyjazdem do holenderskiego NEC Nijmegen. Po powrocie do Polski, było już tylko gorzej. Niedzielan liczy na odbudowanie w Chorzowie dawnej dyspozycji.

- Tutaj w Chorzowie mogę to wszystko dostać. Czuję się jeszcze na tyle dobry i silny, że siedzenie na trybunie czy ławce rezerwowych w Wiśle Kraków nie jest szczytem moich marzeń - przyznaje były napastnik NEC Nijmegen w wywiadzie dla portalu chorzowskiego klubu.

W przyszłą sobotę, Niedzielan będzie miał znakomitą okazję, by pokazać, że mylono się co do niego w Krakowie, nie dając mu zbyt wielu szans na grę. Wraz ze swym nowym klubem, Niedzielan będzie rywalizował w pierwszej kolejce ekstraklasy właśnie z Wisłą Kraków. W Sosnowcu, gdzie mistrz Polski będzie rozgrywał swoje mecze, Niedzielan liczy na sprawienie miłej niespodzianki.

- Nie traktuję tego w takich kategoriach. Na pewno będzie to fajny mecz, w którym można się pokazać. Musimy wykorzystać – może nie zadyszkę, ale obecnie słabą formę Wisły czy też jej nieoptymalną formę. Taki klub jak Ruch Chorzów jest w stanie wygrać z Wisłą i sprawić kolejną miłą niespodziankę - ocenia popularny "Wtorek".

Źródło artykułu: