PKO Ekstraklasa. Legia przegrywa z Pogonią i odbiera medale

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: zawodnik Legii Warszawa Mateusz Cholewiak (z prawej) i Sebastian Kowalczyk (2P) z Pogoni Szczecin
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: zawodnik Legii Warszawa Mateusz Cholewiak (z prawej) i Sebastian Kowalczyk (2P) z Pogoni Szczecin
zdjęcie autora artykułu

W ostatnim meczu sezonu Legia przegrała z Pogonią Szczecin 1:2. To była przede wszystkim szansa dla kilku nastolatków z Legii, bo wynik nie miał znaczenia. Po spotkaniu drużyna Aleksandara Vukovicia odebrała medale za mistrzostwo Polski.

Aleksandar Vuković nazwał Michała Karbownika swoim dzieckiem. W tygodniu trener spotkał się z dziennikarzami i żartował, że kolejni "synowie" są w drodze. Wymienił na przykład Macieja Rosołka. W meczu z Pogonią wskazał następnych. Legia zaczęła spotkanie z trzema 17-latkami na boisku: Radosławem Cielemęckim, Arielem Mosórem i Szymonem Włodarczykiem.

Dwaj ostatni wchodzą w buty swoich ojców. Piotr Mosór w Legii grał w latach 90. Wywalczył mistrzostwo, dwa Puchary Polski i Superpuchar. Piotr Włodarczyk zaczynał w warszawskim klubie profesjonalną karierę. Kibice pamiętają go za wygranie krajowego pucharu i gola z Górnikiem Zabrze dającego drużynie mistrzostwo w 2006 roku. Ariel i Szymon mieli wtedy po trzy lata.

Młodzieńczej fantazji w ostatnim meczu sezonu przy Łazienkowskiej jednak nie było. Przynajmniej po stronie gospodarzy. Legia zaczęła w mocno zmienionym składzie, z Mateuszem Wieteską w pomocy. Grał też Bartosz Slisz. Piłkarz mocno promowany przez Vukovicia nie wyróżniał się jednak na tle młodszych kolegów i debiutantów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarze z A klasy mogą się poczuć jak w Ekstraklasie. Nowa szatnia robi wrażenie!

Goście wyczuli szansę i przez większość pierwszej połowy to oni częściej utrzymywali się przy piłce. Mało było w tym wszystkim "mięsa", czyli strzałów czy choćby groźnych akcji. Ale jedna wystarczyła. Po spokojnych, jednostajnych trzydziestu minutach, Paweł Cibicki przyspieszył grę. Podał na skrzydło, piłka trafiła zaraz do Marcina Listkowskiego, który z boku pola karnego uderzył bardzo mocno. Siła była odpowiednia, ale precyzji też nie zabrakło. Piłka odbiła się od dalszego słupka i wpadła do bramki.

Legia odpowiedziała akcją Slisza z Cholewiakiem. Pierwszy wycofał do wbiegającego kolegi, ale Cholewiak również wybrał siłę. W tym przypadku wystarczyła precyzja. Zawodnik gospodarzy nie trafił nawet w bramkę.

Kibice krzyczeli: "mistrz, mistrz, Legia mistrz". Przypominali swoim zawodnikom, że przecież dziś rozdanie medali, i warto chociaż nie przegrać. Ale na boisku niewiele się działo. Po podaniu Rosołka i próbie Włodarczyka fani jęknęli. Włodarczyk starał się zaskoczyć bramkarza strzałem piętą, ale źle to wykombinował. Skończyło się stratą.

Gospodarzom zabrakło zdecydowania. Po murawie biegało kilku młodzieżowców i to wszystko. Trybuny na chwilę pobudził rezerwowy Damian Warchoł. Dostał brawa za próbę uratowania piłki wślizgiem przed wyjściem za linię boczną. Aut i tak miała jednak Pogoń. Ta scena dużo mówi o tym meczu.

W samej końcówce legionistów dobił Adam Frączczak. Pokonał Radosława Cierzniaka z bliskiej odległości po zagraniu Kacpra Smolińskiego. W doliczonym czasie gry po zamieszaniu, okazało się, że gospodarze strzelili honorowego gola. Sędzia musiał sprawdzić to na powtórce. Bramkę zdobył Warchoł - snajper, który w tym sezonie trafił do rezerw Legii z Pelikana Łowisz i w 16 spotkaniach trzeciej ligi strzelił 17 goli. Tylko on pobudzał w niedzielę trybuny.

Legia - Pogoń 1:2 (0:1) 0:1 - Marcin Listkowski 38' 0:2 - Adam Frączczak 82' 1:2 - Damian Warchoł 90+3

Legia: Radosław Cierzniak - Paweł Stolarski, Inaki Astiz, Ariel Mosór (63. William Remy), Luis Rocha - Bartosz Slisz, Mateusz Wieteska, Mateusz Cholewiak, Radosław Cielemęcki (81. Mateusz Grudziński) - Maciej Rosołek, Szymon Włodarczyk (63. Damian Warchoł).

Pogoń: Dante Stipica - Benedikt Zech, Konstantinos Triantafyllopoulos, Mariusz Malec, Hubert Matynia - Marcin Listkowski, Tomas Podstawski, Kamil Drygas (65. Damian Dąbrowski), Sebastian Kowalczyk (75. Kacper Smoliński) - Adam Frączczak, Paweł Cibicki (69. Maciej Żurawski).

Sędziował: Damian Kos (Gdańsk)

Żółte kartki: Slisz, Stolarski (Legia) - Drygas, Matynia, Frączczak (Pogoń)

Źródło artykułu:
Czy Legia zasłużenie została mistrzem Polski?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (9)
Wiesław 33
21.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
" WYNIK NIE MIAŁ ZNACZENIA '" chyba tylko dla takiego myślącego miernoty jak selekcjoner Legii i niestety właściciela Klubu. Kibice oczekiwali że ostatni mecz w sezonie włodarze Klubu Czytaj całość
avatar
DrawA
19.07.2020
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
To słaby klub. Najbardziej znienawidzony w Polsce. Dobrze że przegrali . Docenili swoich kibiców na koniec. Standard w ich wykonaniu.  
avatar
jerrypl
19.07.2020
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
Ci gwiżdżący na Kante to nie kibice Legii. To bydło.  
avatar
hmm
19.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Mecz pod sponsora! Wałek pod buki musiał być  
avatar
Karol Wald
19.07.2020
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Nie rozumiem Vuko. Z szacunku dla kibiców powinien wstawić chociaż ze 4 piłkarzy podstawowego składu w 2 linii. Miałby kto tym dzieciakom dogrywać piłki. A tak pokazał, że rezerwy słusznie graj Czytaj całość