Poniedziałek jest jednym z najważniejszych dni w historii Korony Kielce. Zebranie akcjonariuszy ma dać odpowiedź na pytanie dotyczące przyszłości klubu ze stolicy województwa świętokrzyskiego. Jeśli podczas spotkania większościowi właściciele - rodzina Hundsdorferów - zdecyduje się na podniesienie kapitału spółki, to będzie nadzieja, że klub wystartuje w przyszłym sezonie w Fortuna I lidze.
Jeżeli jednak właściciele nie dojdą do porozumienia, a spółka nie zostanie dokapitalizowana, Koronie grozić będzie upadek. Co prawda prezes Krzysztof Zając jeszcze niedawno zapewniał, że rodzina Hundsdorferów tym razem przeznaczy pieniądze na klub, ale jak informuje "Przegląd Sportowy", obecnie nikt w klubie nie wie, jaka będzie jego przyszłość, a i samo wsparcie ze strony Niemców jest coraz mniej prawdopodobne.
Jak dodaje portal cksport.pl, serial z dokapitalizowaniem Korony trwa od zimy 2019. Od tamtej pory akcjonariusze spotykali się już pięciokrotnie, ale nie podjęto uchwały nad zwiększeniem kapitału Spółki. Miasto ma w budżecie zarezerwowane 1,4 mln zł na ten cel. Rodzina Hundsdorferów miała dołożyć kolejne 3,6 mln zł.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fatalny błąd bramkarza. Co za babol w meczu
Nie ustają spekulacje, że większościowi właściciele klubu chcą pozbyć się jego akcji. Choć chętnych na ich zakup nie brakowało, to Niemcy nie podjęli rozmów z potencjalnymi nabywcami. Wiadomo jednak, że bez dodatkowych pieniędzy klub nie będzie miał środków na podpisanie umów z zawodnikami, a to oznaczać może nawet upadek Korony.
Zawodnicy i trener kieleckiego klubu zapewniają, że chcą zrobić wszystko, by I-ligowa banicja trwała tylko rok. - W imieniu wszystkich piłkarzy mogę zapewnić, że w przyszłym sezonie zrobimy wszystko, żeby wrócić do elity, aby ta rozłąka z Ekstraklasą trwała tylko rok - mówił bramkarz Korony, Jakub Osobiński.
- Bardzo chciałbym podziękować kibicom za to, że byli na meczu i nas wspierali, żegnając z nami Ekstraklasę. Przepraszam, że nie podszedłem do nich po spotkaniu, ale emocje dały znać o sobie. Trudno, nie daliśmy rady, ale mam nadzieję, że wrócimy silniejsi - dodawał trener Maciej Bartoszek. Jednak zarówno on, jak i utalentowani gracze z Kielc mogą już wkrótce opuścić zespół, którego przyszłość jest niewiadomą.
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa. 17-letni Szelągowski jak Messi. Przebiegł z piłką pół boiska i zdobył gola
Serie A: SSC Napoli zwyciężyło. Arkadiusz Milik z golem. Piorunujące wejście Polaka