PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa. Dariusz Mioduski: Konieczne wzmocnienia. Kolejny cel - europejskie puchary

Agencja Gazeta / Kuba Atys / Na zdjęciu: Dariusz Mioduski
Agencja Gazeta / Kuba Atys / Na zdjęciu: Dariusz Mioduski

- Dopóki nie wróci normalność, będziemy liczyć straty, nie zyski. A to na pewno utrudni podniesienie poziomu - mówi Dariusz Mioduski, prezes Legii Warszawa.

[b]

To było najtrudniejsze mistrzostwo za pana kadencji?[/b]

Dariusz Mioduski, prezes Legii Warszawa: To szósty tytuł odkąd formalnie jestem w klubie. Mistrzostwo przyszło w wyniku systematycznej pracy i wcześniej wdrożonego planu. Po raz pierwszy ustaliliśmy wizję: jak chcemy budować drużynę i co chcemy osiągnąć. Myślałem, że będzie trudniej, ale praca bardzo dobrze zaowocowała. Nie pamiętam kiedy ostatni raz siedziałem na trybunie zrelaksowany i nie denerwowałem się końcowym wynikiem. To było coś nowego, ale fajnego. Chciałbym co roku zdobywać mistrzostwo na kilka kolejek przed końcem ligi. Ten tytuł jest bardzo satysfakcjonujący, bo widzę, że rozwijamy się w klubie na wszystkich płaszczyznach.

Co dalej? Będą wzmocnienia latem?

Po zdobyciu mistrzostwa i otwarciu ośrodka treningowego kolejnym celem jest gra w europejskich pucharach. Żeby się tam znaleźć, musimy wzmocnić drużynę. Wiemy, że w pierwszych rundach eliminacyjnych nie będzie rewanżów, czeka nas trochę loteria. Ale wzmocnienia są konieczne.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarze z A klasy mogą się poczuć jak w Ekstraklasie. Nowa szatnia robi wrażenie!

Kto trafi do Legii?

Nie chcę zdradzać nazwisk. Ale potrzebujemy napastnika, bramkarza. W zespole są kontuzje, to też mocno wpłynęło na naszą kadrę. Prawa obrona wymaga wsparcia, bo poważny uraz leczy Marko Vesović. Czterech, pięciu graczy można się spodziewać.

Sprzedania Michała Karbownika też?

Nie mamy ciśnienia żeby go sprzedać. Michał też nie ma ciśnienia, żeby wyjechać. Z punktu widzenia jego rozwoju byłoby dobrze, gdyby został z nami jeszcze jedną rundę. Na razie jest, przygotowuje się, zagra w kwalifikacjach. A jeżeli spłynie oferta atrakcyjna dla nas i dla rozwoju Michała, to nie będziemy go zatrzymywać.

Pojawiły się już konkretne propozycje?

Cały czas coś się dzieje. Coraz więcej klubów się odzywa, ale jesteśmy opanowani. To bardziej kwestia doboru odpowiedniego miejsca dla Michała.

Większym sukcesem jest dla pana mistrzostwo czy otwarcie ośrodka treningowego w Książenicach?

Nie można tego rozróżniać. Obie rzeczy powodują, że ten rok jest dla nas szczególny. Zwłaszcza w dobie pandemii. Udało nam się przejść przez kolejny kryzys, dokończyć inwestycję i zdobyć tytuł. To mistrzostwo smakuje wyjątkowo, lepiej niż w normalnych okolicznościach.

Ośrodek wybije Legię w inny wymiar?

To raczej kolejny krok transformacyjny Legii. Dziesięć lat temu powstał nowy stadion, teraz jest ośrodek. Bez tego typu infrastruktury nie jesteśmy w stanie dotrzeć tam, gdzie chcemy. Czyli do czołówki klubów w Europie. Dlatego stawiamy na szkolenie. Co oczywiście nie oznacza, że przestajemy bić się o trofea. Nie. To dla nas cel numer jeden.

Takie miejsce ma wywrzeć dodatkową presję na młodych zawodnikach?

W Legii zawsze jest największa presja, zawodnicy Legii muszą być na nią przygotowani. Ten ośrodek plus założenia klubowe będą wywierały presję. Ale to normalna część sportu. Bez tego, i dążenia do doskonałości, nie ma sukcesów.

Legia całkowicie przenosi się pod Warszawę?

W Książenicach będzie funkcjonował sport. Od drużyny do lat 14 do pierwszego zespołu. Seniorów na pewno czekają zmiany. Do tej pory wyjeżdżaliśmy na zgrupowania przed meczami. Teraz będziemy mieli stałe miejsce. Latem możemy tu trenować, jedynie zimą zmienimy klimat. Przy Łazienkowskiej będą funkcjonowały na przykład akademie.

Jakie kluby były dla pana inspiracją przed budową ośrodka?

Znane nazwy - Ajax, Benfica. Chodziło nam nie tylko o odtworzenie infrastruktury, a stworzenie całej filozofii, systemu. To są nasze wzorce. Wzięliśmy to, co pasuje do Legii. Chcemy mieć spójność szkolenia, ujednolicić je. Żeby juniorskie drużyny grały tak jak pierwsza.

Dzięki temu wasi zawodnicy będą kosztować więcej?

To nie tylko kwestia Legii, ale ogólnie naszej ligi, podejścia w Polsce. Już zmienia się nastawienie, myślenie innych klubów. Idziemy w dobrym kierunku. Coraz więcej młodzieży gra i sobie radzi. Wszyscy widzą, że to jest odpowiednia droga. To kluby są kluczem w całym ekosystemie. I wtedy ceny naszych piłkarzy wychodzących z klubów czy akademii będą rosły. Jeżeli dobrze to zrobimy, to za 5-10 lat osiągniemy podobne ceny, jak inne czołowe zespoły z Europy znane ze szkolenia.

Bez podniesienia poziomu ekstraklasy to możliwe?

To teoretycznie możliwe, ale trudne. O wiele lepszą i krótsza drogą jest to, żebyśmy wszyscy rośli. Naszym celem nie jest to, żebyśmy wszystkim odjechali. Chciałbym żebyśmy sobie pomagali i wszyscy się rozwijali.

Od nowego sezonu na trybuny przybędzie kibiców, nawet do 50 procent. Da to Legii oddech finansowy czy jednak obawiacie się jesieni?

Próbuje się do tego przygotować, ale to jednak nie zależy od nas. Stadion wypełniony w połowie jest pomocny, ale dla nas to nie jest zarobek. Prawdopodobnie tylko pokrycie kosztów. Dopóki nie wróci normalność, będziemy liczyć straty, nie zyski. A to na pewno utrudni podniesienie poziomu.

rozmawiał i notował Mateusz Skwierawski

PKO Ekstraklasa. Legia przegrywa z Pogonią i odbiera medale

Paweł Brożek - król własnego podwórka kończy po raz ostatni

Źródło artykułu: