Z Premier League do Ligi Mistrzów kwalifikują się cztery drużyny. Pewne swego są już pierwszy w tabeli Liverpool i zajmujący drugą lokatę Manchester City. Za nimi trzeci jest Manchester United (63 punkty), dalej Chelsea (63) i Leicester (62).
Sprawa jest więc jasna: zwycięzca hitu kolejki nie musi oglądać się na innych i wystąpi w Champions League. Manchester United zadowala też remis. Tylko punkt da promocję Leicester, jeśli w równolegle rozgrywanym spotkaniu Chelsea przegra u siebie z Wolverhampton (londyńczycy mają gorszy bilans bramkowy od Leicester, a to on decyduje o kolejności w tabeli).
Menedżer Manchesteru United Ole Gunnar Solskjaer deklaruje, że jego zespół nie będzie kalkulował.
- Sami zapracowaliśmy na to, że teraz mamy wielką szansę. Chcemy wygrać i dostać się do Ligi Mistrzów. Remis też nam wystarczy, ale zamierzamy zwyciężyć. Przygotowujemy się jak zwykle: do gry o komplet punktów - powiedział menedżer Czerwonych Diabłów.
Norweg nie miałby nic przeciwko, gdyby powtórzył się wynik z pierwszego meczu tych zespołów w sezonie. Jeszcze we wrześniu jego zawodnicy pokonali Lisy 1:0 po golu Marcusa Rashforda. Według analityków BETFAN jest 11 proc. szans, że w niedzielę będzie 1:0 dla Manchesteru United.
Niepodważalne miejsce Pogby
Jeśli drużyna Solskjaera chce wygrać i sprawę awansu do Champions League załatwić samodzielnie, musi się spisać znacznie lepiej niż w środowym spotkaniu z West Hamem. Zakończyło się ono remisem 1:1, a punkt dla Czerwonych Diabłów uratował Mason Greenwood. – Mecz zaczęliśmy całkiem dobrze, ale ostatnie 10-15 minut pierwszej połowy było trochę szalone. Daliśmy rywalom szansę do kontrataków i popełniliśmy kilka głupich fauli - przyznał Solskjaer, dodając, że starcie z West Hamem dalekie było od idealnego.
Na Wembley zawiódł szczególnie Paul Pogba, ale jego miejsce w drugiej linii Manchesteru United jest niepodważalne. Zaczęto także kwestionować dyspozycję bramkarza Davida de Gea, ale Hiszpan także może być spokojny o pozycję między słupkami. Angielscy dziennikarze sugerują, że na prawą obronę w miejsce Timothy'ego Fosu-Mensaha wróci Aaron Wan-Bissaka. Pod znakiem zapytania stoi za to występ lewego obrońcy Luka Shawa, który z powodu kontuzji kostki pauzował w dwóch ostatnich meczach. Nie wiadomo też, co z Erikiem Baillym.
W niedzielnym półfinale Pucharu Anglii przez Chelsea Stoper z Wybrzeża Kości Słoniowej zderzył się z kolegą z zespołu Harrym Maguirem i z urazem głowy został odwieziony do szpitala.
A solida postawa obrony będzie kluczowa. W końcu w Leicester błyszczy Jamie Vardy, z 23 trafieniami lider klasyfikacji najlepszych snajperów. Zresztą obie drużyny są niezwykle skuteczne: w sumie zdobyły aż 131 bramek. Według analityków BETFAN jest 60 proc. szans, że obie drużyny strzelą gola.
Nie ma tłumu, nie ma obrony, nie ma punktów
Leicester na własne życzenie postawiło się pod ścianą przed ostatnim meczem sezonu. Drużyna Lisów, sensacyjny mistrz Anglii z 2016 roku, długo nie schodziła z podium. Od 12. do 21. kolejki była wiceliderem. Następnie do 33. serii gier zajmowała trzecie miejsce. Ale po czerwcowym restarcie Premier League w ośmiu meczach odniosła tylko dwa zwycięstwa i poniosła trzy porażki. To spowodowało osunięcie się w tabeli. Szczególnie bolesna była przegrana 0:3 z Tottenhamem w ostatnią niedzielę.
Mimo to menedżer Leicester Brendan Rodgers nie wywiera presji na swoich zawodnikach. - Tak, jesteśmy bardzo blisko Ligi Mistrzów. Ale naszym celem na początku sezonu było dostatnie się do pierwszej szóstki, co jest wielkim osiągnięciem. Teraz, po rozegraniu tylu meczów, okazuje się, że mamy szansę na więcej. Jeśli się nie uda, będziemy rozczarowani, jednak nie poddajemy się, walczymy, bo może czekać na nas wspaniała nagroda - powiedział Rodgers. Zdaniem ekspertów BETFAN jest 8 proc. szans, że Leicester wygra 1:0.
Lisy zagrają bez zawieszonego podstawowego środkowego obrońcy Caglara Soyuncu. Do tego kontuzjowani są pomocnik James Maddison i i lewy defensor Ben Chilwell. To tylko zwiększa obawy byłego obrońcy Liverpoolu i reprezentacji Szkocji Steve'a Nicola, że Leicester będzie bezradne w starciu z młodymi atakującymi Manchesteru United.
- Trudno mi uwierzyć, że Leicester nie straci gola. Czerwone Diabły nie będą musiały przeprowadzać huraganowych ataków, wystarczy, że zagrają w swoim stylu i wygrają. Rashford, Martial i Greenwood zrobią swoje i przesądzą o wyniku, tym bardziej że mecz zostanie rozegrany bez udziału kibiców. W innym wypadku Lisy mogłoby myśleć o korzystnym wyniku, a tak nie ma tłumu, nie ma obrony, nie ma punktów - Nicol w rozmowie z "Daily Express" pozostaje bezlitosny dla ekipy Rodgersa.
Podobnie uważają eksperci. Według analityków BETFAN jest 43 proc. szans, że mecz wygra Manchester United.
Początek meczu w niedzielę o 17. Transmisja w Canal+ Premium.
Artykuł powstał przy współpracy z Betfan.
Betfan to legalny polski bukmacher.
Hazard wiąże się z ryzykiem.
Gra u nielicencjonowanych podmiotów jest nielegalna.
Jan Sikorski