Włoskie media są pełne uznania dla Sebastiana Walukiewicza. 20-letni obrońca Cagliari Calcio zrobił w tym sezonie olbrzymi krok w karierze, a przypieczętował go właśnie w meczu z Juventusem. Klub z Sardynii wygrał 2:0, a Polak nie dał pograć Cristiano Ronaldo.
Przez całe spotkanie był skoncentrowany, nie popełnił żadnego błędu. Wywierał stałą presję na słynnym przeciwniku. W 70. minucie zirytowany Portugalczyk podszedł do Polaka i powiedział: "Skoro chcesz moją koszulkę, to Ci ją dam po meczu".
Polski zawodnik nie dał się wytrącić z równowagi. Do ostatniej minuty słynny CR7 nie zrobił nic znaczącego. W całym spotkaniu Portugalczyk oddał 10 strzałów, w tym aż 7 zza pola karnego, zaś dwa z ostrych kątów. Miał prawo być sfrustrowany.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalna sztuczka Lewandowskiego na treningu Bayernu!
- Walukiewicz zagrał bardzo dobrze. Oczywiście Juventus był zmęczony i nasycony po świętowaniu Scudetto. Zresztą Maurizio Sarri mówił o tym w konferencji prasowej. Jednak Walukiewicz pokazał, że jest w stanie bez problemów grać na wysokim poziomie w ważnych meczach. Podobnie było tydzień temu w starciu z Lazio. To mocny zawodnik z charakterem - mówi Alberto Bertolotto, włoski dziennikarz.
Mecz ze Starą Damą miał też dla Polaka dodatkowy podtekst. Przecież przed sezonem włoskie gazety sygnalizowały, że Juventus ma na oku Walukiewicza. - Przed sezonem zakładaliśmy, że sukcesem będzie rozegranie 15 meczów we Włoszech i debiut w reprezentacji Polski. Pierwszy plan udało się zrealizować, Sebastian zagrał 13 meczów w Serie A i dwa w Pucharze Włoch. Co do kadry, to musieliśmy nieco zweryfikować plany z powodu koronawirusa - twierdzi Tomasz Suwary, agent zawodnika.
Były zawodnik Pogoni Szczecin może być jednym z "beneficjentów koronawirusa". Gdyby Euro 2020 odbywało się zgodnie z terminem, piłkarz raczej miałby niewielkie szansę na grę w turnieju. Ale za rok może być już ważnym zawodnikiem w kadrze Jerzego Brzęczka. Oczywiście trudno cokolwiek przesądzać, jednak piłkarz Cagliari pokazał, że umie grać w ustawieniach z czwórką i trójką obrońców. A selekcjoner próbuje tego drugiego. Przy czym Walukiewicz w sezonie grał z niezłym skutkiem jako środkowy obrońca, ale też z prawej strony, gdzie wykorzystuje swoje walory ofensywne. W kadrze pierwsze skrzypce gra Kamil Glik, obok niego występuje Jan Bednarek, ale jeśli chodzi o pierwszego wchodzącego, mamy wakat.
- Marek Koźmiński powiedział mi dwa lata temu, że Walukiewicz jest jednym z najważniejszych młodych piłkarzy w Polsce - dodaje włoski dziennikarz. Na razie zawodnik jest podstawowym obrońcą w drużynie młodzieżowej i koncentruje się na walce o miejsce w Cagliari.
- Potrzebuje ciągłości. Kiedy na ławce Cagliari był trener Rolando Maran, grał niewiele. Dopiero co przyjechał do Włoch, a Maran jest znany z tego, że niekoniecznie daje szansę młodym piłkarzom. Jego Chievo Werona był przez kilka lat najstarszym zespołem w Serie A. Gdy trenerem został Walter Ganga, Walukiewicz zaczął grać dużo częściej. Jego pierwszy sezon w Serie A należy uznać za dobry - mówi Alberto Bertolotto.
Oczywiście trzeba pamiętać, że dla Walukiewicza trudnością mógł być przeskok z Polski do Włoch. Piłkarze z naszego kraju potrzebują czasu by dostosować się do nowej rzeczywistości. Walukiewicz dość ciężko pracował, co ciekawe, od lipca do lipca - przez rok - nie opuścił nawet jednej jednostki treningowej. Końcówka sezonu pokazała też, że jest bardzo mocny fizycznie. O tej porze roku temperatury we Włoszech wymuszają regularne żonglowanie składem, Polak w pewnym momencie zagrał w siedmiu kolejnych meczach, dopiero pod koniec dwukrotnie usiadł na ławce. Przed kolejnym sezonem wygląda bardzo dobrze.
- To będzie dla niego kluczowy sezon. Powinien zagrać 30 meczów i wtedy będzie można mówić o sukcesie. Dziś widać, że ma szansę na dużą karierę. Pewne jest, że dla klubu jest on dużą inwestycją. Ważne, żeby Cagliari było prowadzone przez trenera, który nie boi się stawiać na młodych piłkarzy - zaznacza Bertolotto. Cagliari w tym sezonie po 37. kolejkach zajmuje 13. pozycję w Serie A, to dwa miejsca wyżej niż rok temu. Na rzecz Polaka świadczy też zwykła statystyka. Choć jeden zawodnik rzadko decyduje o wyniku, w 13 potyczkach z Walukiewiczem w składzie drużyna straciła 16 goli. To 1,23 bramki na mecz. W pozostałych spotkaniach średnia straconych goli wynosi 1,54 na mecz.