Argentyński bramkarz niemal przez całą swoją karierę związany był z Arsenalem. 27-latek długo był rezerwowym, a szansę gry dostawał jedynie na wypożyczeniach do klubów z niższych lig czy w meczach Pucharu Anglii albo Pucharu Ligi Angielskiej. Gdy na koniec obecnego sezonu urazu doznał Bernd Leno, to Emiliano Martinez był podstawowym bramkarzem Kanonierów.
Martinez był jednym z bohaterów sobotniego finału Pucharu Anglii. Jego Arsenal wygrał z Chelsea FC 2:1 i Argentyńczyk mógł świętować zdobycie trofeum. Zagrał w każdym meczu obecnej edycji krajowego pucharu. Po spotkaniu nie ukrywał swojej radości i wzruszenia.
Angielskie media obiegły zdjęcia, jak Martinez po spotkaniu wziął w ręce telefon, usiadł pod reklamową bandą i zadzwonił do swoich rodziców. To im zawdzięcza to, że jest piłkarzem jednego z najlepszych angielskich klubów. Gdy był mały, jego rodzice mieli problemy finansowe. Teraz dzięki Martinezowi nie muszą martwić się o to, co włożyć do garnka czy jak zapłacić rachunki.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!
Martinez przez rok nie widział najbliższych. Z powodu pandemii koronawirusa nie mógł wrócić do Argentyny. W sobotę wszyscy mogli świętować sukces bramkarza Arsenalu. Ten nie ukrywał swoich łez wzruszenia. Popłakał się także podczas wywiadu udzielanego dziennikarzom.
Argentyńczyk w Arsenalu jest od 10 lat, ale często był pomijany przez sztab szkoleniowy. Przed meczem powiedział BBC, że tata dzwoni do niego co pięć minut i mówi, by się zrelaksował. W końcówce sezonu grał co trzy dni. - To niesamowita historia dla każdego bramkarza. Dlatego podczas blokady tak ciężko pracowałem - dodał Martinez.
Dla Arsenalu bramkarz rozegrał w swojej karierze 37 meczów, z czego 23 w tym sezonie.
This is what it means to @emimartinezz1 #HeadsUpFACupFinal @Arsenal pic.twitter.com/7Y7Yx5j3Ho
— The Emirates FA Cup (@EmiratesFACup) August 1, 2020