Pod koniec czerwca FC Barcelona doszła do porozumienia z Juventusem ws. sprzedaży Arthura Melo. Brazylijczyk będzie piłkarzem mistrza Włoch, ale dopiero od nowego sezonu. Tym samym zawodnik był brany pod uwagę przy ustalaniu kadry na rewanżowy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów pomiędzy "Dumą Katalonii" i SSC Napoli.
- Umówiliśmy się, że będzie grał do końca sezonu. Jest ważnym graczem i mogłby nam pomóc. To zachowanie jest niedopuszczalne, dlatego zdecydowaliśmy się podjąć działania przeciwko niemu - powiedział Josep Bartomeu w rozmowie ze "Sportem".
Arthur w poniedziałek nie wrócił do Barcelony. Zawodnik przebywa na urlopie w Brazylii i nie zamierza ryzykować kontuzją, wiedząc, że po sezonie zmienia klub. Według hiszpańskich mediów, 23-latek jest zły na Barcę za przymuszenie go do transferu. - Musimy przeanalizować co się stało i spróbować zrozumieć przyczyny. Zapytamy go, jakie były motywacje takiej decyzji. Na pewno będą nałożone na niego sankcje - dodał prezydent FC Barcelona.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz Legii Warszawa zrezygnował z urlopu. Już trenuje do nowego sezonu
Wiadomo, że klub potrzebował przed końcem czerwca przypływu gotówki, aby spełnić zasady Finansowego Fair Play. Właśnie z tego względu zdecydowano się sprzedać Arthura. - Jeśli pracownik nie pracuje, to nie otrzymuje wynagrodzenia. Pokazał niedopuszczalny brak szacunku dla swoich kolegów - podkreślił Bartomeu.
- Chcieliśmy odnowić jego kontrakt, ale sytuacja ekonomiczna jest skomplikowana. Dostał dobrą ofertę. Sam podjął decyzję o odejściu - dodał.
Według serwisu sport.es Barcelona była skora do znalezienia kompromisu z zawodnikiem. Warunkiem było jednak osobiste stawienie się w klubie i podjęcie negocjacji. W sobotę, 8 sierpnia, FC Barcelona rozegra u siebie rewanżowy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów z Napoli. W pierwszym spotkaniu w Neapolu padł remis 1:1.
Czytaj też:
Nowy samochód Cristiano Ronaldo. Jest wart ponad 40 milionów euro
Serie A. Przeciętne noty Wojciecha Szczęsnego na koniec sezonu. "Nie był bezbłędny"