Robert Lewandowski: Nie jesteśmy jeszcze w optymalnej formie

- Wygraliśmy w rzutach karnych i jesteśmy z tego szczęśliwi - mówi Robert Lewandowski, napastnik poznańskiego Lecha. Młody snajper w regulaminowym czasie gry wpisał się na listę strzelców, pewnie wykorzystał także jedenastkę. Z trybun obserwowali go menadżerowie innych drużyn, a on był jednym z najlepszych graczy w swojej ekipie. Wiemy już jednak, że snajper w tym okienku transferowym nie zmieni pracodawcy.

Lechici od początku spotkania rzucili się do ataku i byli drużyną lepszą od Wisły Kraków. Wydawało się, że bramka będzie tylko kwestią czasu. Już w 9. minucie na listę strzelców wpisał się Robert Lewandowski. - Prawą stroną poszedł Marcin Kikut, ściął do środka, ja wyszedłem prostopadłe z szesnastego - osiemnastego metra, otrzymałem podanie i ujrzałem tylko Mariusza Pawełka przed sobą. Przyjąłem piłkę, popatrzyłem i zobaczyłem, że ma odsłonięty krótki róg, więc nie pozostało mi nic innego jak uderzyć właśnie w tym kierunku - opowiada o strzelonej bramce Lewandowski.

Spotkanie ułożyło się doskonale dla lechitów, lecz później dominować zaczęli gracze Białej Gwiazdy. Ostatecznie po nieporozumieniu Grzegorza Kasprzika z obrońcami Kolejorza gola dla wiślaków zdobył Junior Diaz. - Dobrze zaczęliśmy ten mecz. Mieliśmy kilka okazji, strzeliliśmy jedną bramkę. Wydaje mi się, że jak byśmy podwyższyli ten wynik przynajmniej na 2:0, to spotkanie byłoby spokojnie pod naszą kontrolą, a tak Wisła strzeliła gola. Padł on po naszym błędzie, bo dośrodkowanie to była tak naprawdę zawieszona piłka, potem chyba nastąpiło nieporozumienie bramkarza z obrońcami. Straciliśmy bramkę, ale próbowaliśmy jeszcze strzelić. Nie udało się w regulaminowym czasie gry, wygraliśmy w rzutach karnych i jesteśmy z tego szczęśliwi - komentuje reprezentant Polski.

Choć był to pierwszy oficjalny mecz drużyny ze stolicy Wielkopolski w tym sezonie, to poznaniacy sprawiali korzystniejsze wrażenie od krakowskiej Wisły. Forma Lecha idzie w górę, co widać było gołym okiem. - Wydaje mi się, że to wszystko wyglądało dobrze. Pierwsze spotkania zawsze są najtrudniejsze i kosztują najwięcej zdrowia, bo nigdy zespołu nie przygotowuje się od razu na pierwszy pojedynek. Cieszymy się tym bardziej, że mimo iż nie jesteśmy jeszcze w optymalnej formie, to zagraliśmy z Wisłą Kraków dobre spotkanie i zdobyliśmy Superpuchar Polski - stwierdził snajper Kolejorza.

Stawką sobotniego pojedynku pomiędzy Wisłą a Lechem był prestiżowy puchar. Po regulaminowym czasie gry był wynik 1:1. Losy zawodów musiały rozstrzygnąć rzuty karne. Jedną z jedenastek wykorzystał nie kto inny jak Lewandowski. - Uderzyłem praktycznie w boczną siatkę. Trudno jest wybronić taki strzał, choć Mariusz Pawełek mnie wyczuł, ale udało się zdobyć gola i wygraliśmy po rzutach karnych - opisuje piłkarz urodzony w 1988 roku.

Kolejne spotkanie lechici rozegrają w Lidze Europejskiej. W rozgrywkach ligowych w 1. kolejce zmierzą się z Piastem Gliwice. - Czeka nas jeszcze dużo pracy. Z Piastem Gliwice na jego terenie zawsze trudno się gra, ale musimy zacząć tak jak w Superpucharze Polski - od wygranej. Mam nadzieję, że ta pierwsza runda będzie tak samo owocna jak w poprzednim roku - zakończył Robert Lewandowski.

Komentarze (0)