Wisła Kraków zakończyła sezon w PKO Ekstraklasie na najniższym bezpiecznym 13. miejscu w tabeli, ale już to, że zapewniła sobie utrzymanie na kilka kolejek przed końcem sezonu, można było uznać za mały sukces. W rundzie wiosennej Biała Gwiazda była piątą siłą ligi, ale jeszcze jesienią znajdowała się na samym dnie tabeli.
- Doszliśmy do momentu dramatycznego. Mieliśmy 11 punktów po 15 meczach, a gra wyglądała tragicznie. Nie było jednej, dwóch rzeczy, na których można było budować jakikolwiek optymizm. To był jeden z trudniejszych momentów, jakie przeżyłem w życiu piłkarza. Zdawałem sobie sprawę, że obojętnie, co się wydarzy, to wszystko i tak spadnie na mnie. Wiedziałem, gdzie błędy zostały popełnione i że sam muszę podjąć pewne decyzje - mówi Jakub Błaszczykowski, kapitan zespołu oraz członek rady nadzorczej klubu w rozmowie z kanałem "Foot Truck".
4 listopada Wisła przegrała 0:1 z Rakowem Częstochowa i po tym meczu Jakub Błaszczykowski zdecydował się na pokierowanie zmianami. Jedną z najistotniejszych było zatrudnienie trenera Artura Skowronka w miejsce zwolnionego Macieja Stolarczyka.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Ośrodek Legia Training Center oficjalnie otwarty. Obiekt robi wrażenie!
- Po meczu z Rakowem wszystko we mnie pękło. To był ostatni dzwonek, żeby postarać się coś zmienić - opowiada Błaszczykowski. - Doszliśmy do wniosku, że zmiana trenera jest konieczna. Spotkaliśmy się z trenerem Arturem Skowronkiem. Intuicja podpowiedziała mi po trzech godzinach rozmowy, że to jest właśnie ten trener. Pierwsze negocjacje z nim nie przyniosły porozumienia i nie dało mi to spokoju. W końcu zadzwoniłem do trenera Skowronka i w dwie godziny dogadaliśmy się.
Reprezentant Polski opowiedział, że obecnie sytuacja w klubie z Krakowa jest odrobinę spokojniejsza. Wisła przygotowuje się do kolejnego sezonu pod wodzą Artura Skowronka, a wzmocniła się między innymi doświadczonym napastnikiem Fatosem Becirajem.
- Na szczęście spraw do ogarnięcia jest już trochę mniej. Jestem odciążany. Był okres, w którym wszystko nawarstwiło się. Moje myśli i życie codzienne były skoncentrowane na klubie. Do marca, kwietnia było bardzo dużo pracy - mówi Błaszczykowski, który łączy obowiązki zawodnika z pomocą w zarządzaniu klubem.
- Martwi mnie to, że sponsorzy, którzy przychodzą do Wisły, warunkują wsparcie tym, że jestem w klubie. Wiarygodność Wiśle nadaje moja osoba i myślę, że trzeba zrobić wszystko, żeby jak najszybciej ludzie przychodzili do klubu, a nie do Jakuba Błaszczykowskiego - dodaje.
Czytaj także: Mariusz Fornalczyk pierwszym wzmocnieniem Pogoni Szczecin
Czytaj także: Rafał Makowski wzmocni Śląsk Wrocław przed nowym sezonem