Kolejny mecz sparingowy Górnik rozpoczął od zdecydowanych ataków. Pierwszą groźną okazję stworzył jednak dopiero w 19. minucie, kiedy Sławomir Nazaruk dośrodkował z rzutu wolnego do Grzegorza Szymanka, a ten uderzył i po rykoszecie piłka nie trafiła w bramkę.
120 sekund później jeden z obrońców Dynama tak niefortunnie interweniował, że wybił futbolówkę pod nogi Dawida Sołdeckiego. Pomocnik Górnika strzelił, ale Aleksandr Płotnikow stanął na wysokości zadania.
Goście z Białorusi odpowiadali głównie po błędach rywali. W 29. minucie Veljko Nikitović zbyt lekko wycofał piłkę w kierunku bramkarza i przejął ją Siergiej Kowaluk, a błąd kolegi pewną interwencją naprawił Jakub Wierzchowski.
Niecałe 60 sekund później Dynamo objęło prowadzenie. Na czystą pozycję wyszedł Edgar Olechnowicz i mógł zdecydować się na strzał, ale altruistycznie zagrał do Aleksandra Demidowicza, a ten posłał piłkę do pustej bramki. Górnik ruszył do odrabiania strat i dopiął swego już w 32. minucie, kiedy Sławomir Nazaruk precyzyjnie strzelił tuż przy słupku z 16. metrów.
W Górniku po raz drugi zaprezentował się Grzegorz Bronowicki i znów pokazał się z dobrej strony. Dało się zauważyć, że intensywnie pracuje nad swoją formę. - Wydaje mi się, że byłem przygotowany na więcej niż 45 minut - mówi 14-krotny reprezentant Polski. Po zmianie stron jego miejsce zajął młodszy brat Piotr, lecz zaprezentował się słabiej, przegrywał sporo pojedynków z rywalami.
Więcej klarownych sytuacji podbramkowych stworzyli łęcznianie, ale znów o sobie dał znać brak skuteczności. - Martwi mnie to - nie ukrywa trener Wojciech Stawowy. W 67. minucie Piotr Bazler otrzymał niezłe podanie i miał czas, by przymierzyć, jednak z 12. metrów uderzył lekko i płasko, co nie sprawiło kłopotów Płatonowowi.
Mecz toczył się w szybkim tempie, obie drużyny zaprezentowały ciekawą grę. Zarówno piłkarze Górnika, jak i Dynama nie odstawiali nóg, więc sędzia musiał często interweniować. O brutalności tego pojedynku świadczy fakt, że choć był to mecz sparingowy, to arbiter pokazał 2 żółte kartki, a mógł zdecydowanie więcej.
Kibiców Górnika, oprócz niektórych akcji w wykonaniu ich ulubieńców, ucieszył fakt, że łęcznianie zagrali w strojach zielono-czarnych. Były one jednak... pożyczone od drużyny rezerw. W nadchodzącym sezonie Górnik zagra w końcu w klubowych barwach. - Mamy zamówione zielono-czarne stroje. Będą one gotowe na mecz z Wisłą Płock - informuje trener Stawowy.
Górnik Łęczna - Dynamo Brześć 1:1 (1:1)
0:1 - Demidowicz 30'
1:1 - Nazaruk 32'
Składy:
Górnik Łęczna: Wierzchowski (46' Giertl) - Radwański (46' Tomczyk), Nikitović, Karwan (46' Rafalski), Grzegorz Bronowicki (46' Piotr Bronowicki) - Bartoszewicz (46' Mazurkiewicz), Bazler, Sołdecki - Nazaruk, Szymanek, Niedziela.
Dynamo Brześć: Płotnikow - Szigolew, Gajduczik (46' Bogdan), Olechnowicz, Baga - Szczerba, Papusz (77' Mironiszczenko), Czysty (46' Kozak), Demidowicz (65' Diemieszko) - Sokół, Kowaluk (46' Cewan).
Żółte kartki: Bazler (Górnik) oraz Szigolew (Dynamo).
Sędzia: Jacek Walczyński (Lublin).
Widzów: 500.