Najpierw nie mógł znieść wyjeżdżających z Bergamo ciężarówek. Wojskowe pojazdy wywoziły z miasta trumny zmarłych na COVID-19. Josip Ilicić był w samym centrum pandemii. Włoskie miasto zostało najmocniej w Europie dotknięte przez koronawirusa. Dla kolejnych ciał brakowało miejsca w krematoriach, a nekrologi - jak nigdy wcześniej - zajmowały kilkanaście stron w gazetach. Wrażliwy Słoweniec trudno radził sobie z tym podczas izolacji.
Strach, który blokuje nogi
Wcześniej szokiem była śmierć jego kolegi. Dwa lata temu we śnie zmarł Davide Astori, zawodnik Fiorentiny. Ilicić zachorował później na infekcję bakteryjną, nie chciał zasypiać. Bardzo bał się, że umrze jak Astori i zostawi rodzinę. Jest hipochondrykiem. Dlatego wielu kolegów z Atalanty mówiło na niego "babcia".
Gdy Serie A została odmrożona, Ilicić na treningu zaskoczył wszystkich. I nie chodziło o jego popisy na boisku. Schudł kilka kilogramów, był przybity, brakowało błysku w grze. Zagrał w pięciu meczach i poprosił o urlop. Wyjechał do żony i córek, które przebywają w Słowenii. Tam miał nastąpić kolejny wstrząs.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Ośrodek Legia Training Center oficjalnie otwarty. Obiekt robi wrażenie!
Relacje są oszczędne. "La Gazzetta dello Sport" podaje, że Ilicić wpadł w depresję po nakryciu żony na zdradzie. Jednak później 32-latek wrzucił zdjęcie z nią do sieci. Inne powody załamania piłkarza wyjaśnia jego dobry przyjaciel, Antonio Sivec.
- Bał się pandemii, ale nie ze względu na siebie, a na swoją żonę i córki - tłumaczy Sivec dla "Corriere dello Sport" i mówi dalej: - Chce być dla nich ojcem, którego sam nigdy nie miał. To strach, który blokuje nogi.
Największy wróg
Ojciec pomocnika zmarł siedem miesięcy po jego narodzinach. Później z matką uciekał do Słowenii dzień przed wybuchem wojny domowej. Gdy już się rozpętała, krew lała się na ulicach. To też odbiło się na jego psychice. Największy wróg Słoweńca jest poza boiskiem.
Na murawie jest spryciarzem i genialnym technikiem. Mimo wieku zachwyca panowaniem nad piłką i wykręca świetne liczby. W tym sezonie strzelił 21 goli i dziewięć razy asystował. Dorobku nie powiększy, bo Atalanta na turniej Ligi Mistrzów w Portugalii wyleciała bez niego.
Atalanta będzie musiała radzić sobie bez lidera ofensywy. To także strata dla Ligi Mistrzów, w której Ilicić miał być jedną z gwiazd. Choć Robert Lewandowski z Bayernu Monachium jest na ostatniej prostej po tytuł króla strzelców (13 goli), to jego strzelecka rywalizacja ze Słoweńcem dodawałaby smaku rozgrywkom. Ilicić kończy je z pięcioma golami. Cztery strzelił w ostatnim meczu przed przerwą związaną z pandemią.
Historyczny wyczyn
To był wieczór przy pustych trybunach, ale pełen magii. Zawodnik Atalanty strzelił cztery gole, a Atalanta wygrała w Hiszpanii z Valencią 4:3 i awansowała do ćwierćfinału. Dotąd żaden piłkarz w historii LM nie zdobył tylu bramek w jednym spotkaniu na wyjeździe.
- Im jestem starszy, tym lepiej gram - przyznał po tamtym meczu. Pięć miesięcy później zamiast grać w ćwierćfinale, myśli o zakończeniu kariery. W mediach wspiera go trener Gian Piero Gasperini. Mówi o walce z demonami. A koledzy po wywalczeniu trzeciego miejsca w lidze włoskiej pozowali do zdjęcia z jego koszulką.
Ich kolejnym marzeniem jest powtórzyć ten gest po awansie do półfinału LM. W środę powalczą o to z Paris Saint-Germain. Początek spotkania o godzinie 21.
Terminarz turnieju finałowego Ligi Mistrzów 2019/20:
1/4 finału:
Atalanta Bergamo - Paris Saint-Germain / 12 sierpnia
RB Lipsk - Atletico Madryt / 13 sierpnia
FC Barcelona - Bayern Monachium / 14 sierpnia
Manchester City - Olympique Lyon / 15 sierpnia
1/2 finału:
Lipsk/Atletico - Atalanta/PSG / 18 sierpnia
Manchester City/Olympique Lyon - Barcelona/Bayern / 19 sierpnia
Finał: 23 sierpnia w Lizbonie
Koronawirus atakuje niższe ligi. Istnieje groźba przerwania rozgrywek