Białoruś. Protesty nie ustają, mecze odwołane. "Jest obawa o bezpieczeństwo"

PAP/EPA / EPA/TATYANA ZENKOVICH  / Na zdjęciu: protesty na Białorusi
PAP/EPA / EPA/TATYANA ZENKOVICH / Na zdjęciu: protesty na Białorusi

- Dziś możesz zostać aresztowanym i skończyć w więzieniu, nawet jeśli nic nie zrobisz. Wystarczy być w złym miejscu w nieodpowiednim czasie - mówi WP SportoweFakty dziennikarz sportowy z Białorusi. Podjęto decyzję o odwołaniu meczów piłkarskich.

W tym artykule dowiesz się o:

Na białoruskich ulicach nadal wrze po wyborach prezydenckich, które najprawdopodobniej zostały sfałszowane. Milicja i oddziały OMON-u próbują opanować sytuację, rozprawiając się z ludźmi w bardzo brutalny sposób. Przybywa rannych i zatrzymanych, wciąż nie działa internet.

W tej chwili na Białorusi sport stał się nieistotny. Zdecydowana większość społeczeństwa skupia się na tym co dzieje się na ulicach i boi się o własne bezpieczeństwo. Siły porządkowe skierowano do uspokajania sytuacji, a w telewizji najważniejsze są serwisy informacyjne. Nikt też nie zwlekał z tymczasowym zawieszeniem wszystkich rozgrywek, m.in. miejscowej ligi piłkarskiej. - Wszystkie mecze planowane na ostatnie dni przełożono i myślę, że takie decyzje będą się powtarzać do zakończenia protestów - mówi nam dziennikarz Artem Fando z gazety "Pressbol".

- W tym tygodniu miały się odbyć jeszcze trzy spotkania: w piątek jedno ligowe, a w sobotę dwa pucharowe. Jeśli ludzie nadal będą wychodzić na ulice, to moim zdaniem też zostaną one przesunięte na inny termin. Szczególnie, że mogłyby mieć zabarwienie polityczne. Być może ludzie przychodziliby na stadiony i krzyczeli "Żywie Biełaruś!", tak jak zresztą było już w piątkowym starciu Szachtiora Soligorsk z Dinamem Brześć - dodaje nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Ośrodek Legia Training Center oficjalnie otwarty. Obiekt robi wrażenie!

Zatrzymani polscy studenci, dziennikarz ostrzega

W środę wieczorem poseł Michał Szczerba poinformował, że w Mińsku zatrzymano dwóch polskich studentów. W sieci pojawił się apel matki jednego z nich. - Jest obawa o bezpieczeństwo. Dziś możesz przecież zostać aresztowanym i skończyć w więzieniu, nawet jeśli nic nie zrobisz. Wystarczy trafić w złe miejsce w nieodpowiednim czasie. To irytujące - przyznaje Fando.

Najtrudniejsza sytuacja jest w Mińsku, który został praktycznie odcięty od reszty kraju. Tam też właśnie przebywa białoruski dziennikarz, z którym rozmawiamy. - Jakoś sobie radzimy z kontaktem, pomaga nam sieć VPN. Nie rozwiązuje wszystkich problemów, ale przynajmniej możemy publikować. Dzięki temu chociaż część ludzi może czytać wiadomości i tym samym śledzić, co się dzieje wokół nich - mówi.

- Mimo wszystko nasza praca nie uległa dużej zmianie. Oczywiście w tej chwili zwykły  internet jest zablokowany i to utrudnia działania. Straciliśmy część odbiorców, do tego trudno jest przebić się przez "ścianę" i uzyskać techniczną możliwość utrzymania odpowiedniego działania naszej witryny. Nie ma jednak co narzekać, bo z tego co wiem w innych regionach kraju sytuacja z dostępem jest jeszcze trudniejsza - dodaje Fando.

"Oficjalny powód przełożenia meczów jest inny"

Przeciwnikami Alaksandra Łukaszenki są przeważanie bardzo młodzi ludzie. Wśród nich jest sporo stałych bywalców trybun, fanatyków piłkarskich. W internecie można znaleźć informacje, że to nawet oni głównie organizują i napędzają protesty. - Też o tym czytałem, ale na razie trudno to zweryfikować. Nie mogę tego potwierdzić ani zaprzeczyć, bo póki co to są głównie informacje z anonimowych kont w różnych mediach społecznościowych. Trzeba by to osobiście sprawdzić - podkreśla Fando.

- Tutaj warto też nadmienić, że oficjalny powód przełożenia wtorkowych spotkań był zupełnie inny niż polityka. FK Mińsk zrobiło to ponoć jako środek zapobiegawczy przeciwko koronawirusowi, a Dinamo poprosiło o dodatkowe dni na przygotowanie się do meczu eliminacji Ligi Mistrzów z Astaną. Same kluby zaś milczą odnośnie obecnej sytuacji. Wszystkie otrzymują bowiem wsparcie rządowe, więc są całkowicie lub przynajmniej częściowo zależni od jego struktur. Dlatego też normalnie trenują i czekają na wznowienie rozgrywek - uzupełnia Białorusin.

Polscy kibice zaczęli uważniej śledzić sytuację w Mińsku po losowaniu I rundy eliminacji Ligi Europy i informacji, że tamtejsze Dinamo zmierzy się w niej 27 sierpnia u siebie z Piastem Gliwice. Przy obecnej sytuacji rozegranie tego meczu stoi jednak pod znakiem zapytania.

[b]

[/b]

Źródło artykułu: