W debiucie w LZS-ie Piotrówka Dawid Janczyk zdobył gola. Były reprezentant Polski dostał szansę od działaczy IV-ligowca, którzy wierzą, że piłkarz pokona nałóg i wróci do gry. Jego nowy klub zapewnił mu pracę i bardzo aktywne zagospodarowanie wolnego czasu. Władze LZS-u pomogły Janczykowi również pod względem prawnym.
W to, że Janczyk nie wróci do picia wątpi Piotr Świerczewski. Były piłkarz przed laty starał się pomagać młodszemu koledze, ale na nic się to zdało. - Przykro mówić, ale Dawid przepił karierę. Gdy mieszkał obok mnie na warszawskim Wilanowie, starałem się mu pomagać, lecz bez skutku. Nie było szans. Jego ciągłe zapewnienia, że chce się leczyć, bo przecież alkoholizm to poważna, wręcz straszna choroba, były i są kłamstwem - powiedział Świerczewski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Janczyk w ostatnich miesiącach zmarnował już kilka szans na powrót do gry w piłkę. Wiosnę spędził w MKS Ciechanów, gdzie nie rozegrał żadnego meczu (rywalizacja była zawieszona) i po czterech miesiącach podziękowano mu za współpracę. Wcześniej krótko był związany z KTS Weszło, Odrą Wodzisław Śląski i niemieckim FC Blauberen.
- W kółko ktoś mu pomaga, a on kiedy tylko dostanie jakieś pieniądze, od razu rusza w tango. Nie jest przypadkiem, że w ostatnich dwóch latach zrezygnowało z niego chyba z dziesięć klubów. Każdy naiwnie myślał, że uda mu się go wyprostować! A Dawid, chory człowiek, sam nie chce sobie pomóc. I to jest najgorsze - dodał Świerczewski.
Czytaj także:
Godzina policyjna, brak leków i wielka inflacja. Dickson Choto mówi o sytuacji w Zimbabwe
Liga Mistrzów. Eric Choupo-Moting i Paris-Saint Germain. Od pośmiewiska do bohatera
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Ośrodek Legia Training Center oficjalnie otwarty. Obiekt robi wrażenie!