Wiadomość "Bilda" o przeprowadzeniu plebiscytu FIFA The Best zaskoczyła w trakcie turnieju finałowego Ligi Mistrzów i niezwykle ucieszyła szczególnie działaczy Bayernu Monachium. Wściekli się, gdy "France Football" odwołała tegoroczną galę "Złotej Piłki" i zaczęli naciskać na FIFA, żeby podobnie nie postąpiła ze swoim plebiscytem, który jest odpowiednikiem francuskiej nagrody.
"Trzeba go uznać"
Ogromne szanse na sukces ma Robert Lewandowski. Polak jest w życiowej formie - zagrał w 45 meczach, strzelił aż 54 gole i dziewięć razy asystował. Jest królem strzelców Bundesligi (34 trafienia), po koronę zmierza też w Lidze Mistrzów (dotąd zdobył 14 bramek).
- Kto inny miałby zdobyć tę nagrodę? Lionel Messi i Cristiano Ronaldo już odpadli z LM - mówi Janusz Michallik, były reprezentant USA, obecnie ekspert stacji ESPN. - W plebiscytach nie chodzi tylko o popularność i talent. Na tej zasadzie w ostatnich latach dominowałby tylko Messi. Ale ważna jest też systematyczność, a Lewandowski od kilku lat gra na wielkim poziomie. Trzeba uznać zawodnika, który dzięki pracy zaszedł tak daleko. Jeśli dołoży do tego triumf w LM, nikt nie powinien mieć dylematu, komu przyznać nagrodę. Mistrzostwa Europy przełożono, wygrał już Puchar Niemiec, mistrzostwo i strzela w każdym meczu LM. Co miałby zrobić więcej, żeby wygrać? - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Liga Mistrzów. Bayern Monachium wielkim faworytem po pokonaniu Barcelony. „Wjeżdżają na trzypasmową autostradę”
Nie musi kryć "Lewego"
Formę Lewandowskiego doceniają już nie tylko eksperci w Europie. Michallik przyznaje, że pozycja polskiego napastnika urosła także w USA. - Od jakiegoś czasu uznawano go za najlepszą "9". Pokonał pod tym względem Sergio Aguero z Manchesteru City. A w ostatnich miesiącach coraz więcej znajomych dostrzega jak Robert jest dobry i skuteczny - przyznaje 54-latek.
Były obrońca cieszy się, że nie musi mierzyć się z Lewandowskim na boisku. - Nie chciałbym pilnować Lewandowskiego podczas meczu. Byłbym bez szans - uśmiecha się Michallik.
Bayern w środę zagra z Olympique Lyon o finał Ligi Mistrzów. Monachijczycy pod wodzą Hansiego Flicka są w wybornej formie. W tegorocznej edycji rozgrywek mają już 39 trafień, 14 z nich należy do Lewandowskiego. Po wygraniu z Barceloną 8:2 w ćwierćfinale są zdecydowanym faworytem do tytułu.
W tamtym spotkaniu "Lewy" asystował przy pierwszym golu Thomasa Muellera, a potem trafił na 6:2. Opinie na temat występu napastnika były podzielone.
- Może to nie był najlepszy mecz Roberta, ale nie odejmuje mu klasy - podkreśla Michallik i dodaje: - Mamy mu zabrać to, że jest świetnym piłkarzem tylko dlatego, że nie strzelił pierwszych trzech goli Barcelonie? Bardzo ciężko pracował przez całe spotkanie, wypracował pierwszego gola Muellerowi. Jednak wydaje mi się, że czasami brakowało go pod bramką. Był na bokach, przed polem karnym, nie w tych miejscach, w których powinien być napastnik. Nie wiem, dlaczego tak się stało, ale zagrał bardzo poprawnie.
Izraelski hokeista oburzył rabina transferem do Unii Oświęcim. Eliezer Szerbatow: Byłem rozczarowany