Legia Warszawa - Lech Poznań 0:1 (trenerski dwugłos)

Legia Warszawa po raz pierwszy od trzynastu lat przegrała na własnym stadionie z Lechem Poznań. Po meczu trenerzy obu klubów mogli być w odmiennych nastrojach. Szkoleniowiec gospodarzy, Jan Urban przyznał, że nie miał kim straszyć przeciwnika. Warszawiacy nie pozwolili lechitom w pierwszej połowie rozwinąć skrzydeł, co podkreślał Franciszek Smuda.

Franciszek Smuda (Lech Poznań): - Na pewno nie graliśmy tak płynnie, jak ostatnio z Ruchem. Tym razem mieliśmy jednak innego przeciwnika. Legia w pierwszej połowie nie dała nam rozegrać piłki tak, jak potrafimy i niestety nie mogliśmy rozwinąć skrzydeł. W drugiej połowie stworzyliśmy kilka okazji. Legia grała bez jednego zawodnika, czego się obawiałem. Więcej było walki na boisku, niż sytuacji podbramkowych. Cieszy wynik, bo przyjechaliśmy tutaj wygrać. Gdyby Legia wygrała byłoby już po zabawie, a tak gra o wicemistrzostwo toczy się dalej.

Jan Urban (Legia Warszawa): - Ten mecz mógł wyglądać zupełnie inaczej. Z dużej chmury mały deszcz. W pierwszej połowie mecz był wyrównany, może z lekką naszą przewagą. W drugiej połowie zszedł Giza przez kontuzje. W tym samym czasie Roger prosił o zmianę. Trzeba powiedzieć, że nie mamy kim straszyć. Ciężko wymagać od młodych chłopaków, aby w takim meczu wzięli ciężar gry na siebie. Byliśmy bliscy utrzymania remisu, który w takiej sytuacji by nas satysfakcjonował. Sytuacja się zawęża w walce o drugie miejsce. Będziemy musieli sobie jakoś radzić, ale do tego z pewnością dojdą żółta kartki, bo wielu piłkarzy jest zagrożonych. Czerwona kartka dla Smolińskiego była zasłużona, bo nie można robić wślizgu z taką nonszalancją na środku boiska, gdzie nie ma żadnego zagrożenia. Mówi się trudno i walczymy dalej.

Komentarze (0)