- Uważam, że największe szanse na awans do europejskich pucharów ma Lech Poznań. Ma nieprawdopodobne możliwości. Chyba, że nastąpi katastrofa i zaczną wyprzedawać zawodników - ocenia w rozmowie z WP SportoweFakty Jan Tomaszewski.
Lech w I rundzie eliminacji Ligi Europy gładko rozbił 3:0 łotewską Valmierę. W drugiej rundzie zameldował się również Piast Gliwice, który ku zaskoczeniu części kibiców, pewnie pokonał białoruskie Dinamo Mińsk.
- Piast to niewątpliwe duży plus. Czy jednak jego rywal był trudniejszy niż Lecha, to trudno powiedzieć. To, co dzieje się teraz na Białorusi, dotyczy także tamtejszych piłkarzy i tu trudno ich oceniać. Natomiast wielki szacunek dla Piasta, który strzelił kapitalną bramkę, a później kontrolował grę. Jednak podkreślam, drużyny białoruskiej nie chce oceniać, bo sam w takiej sytuacji nie chciałbym w niej grać - tłumaczy Tomaszewski.
Z Vukoviciem Europy nie będzie
Zdecydowanie największym rozczarowaniem tegorocznej przygody polskich klubów w europejskich pucharach jest Legia Warszawa. Stołeczny klub w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów z trudem pokonał północnoirlandzki Linfield FC (1:0), a następnie przegrał po dogrywce na własnym boisku z Omonią Nikozja (0:2). Po meczu Bartosz Kapustka przekonywał, że Legia ma zbyt dobrych piłkarzy, by nie osiągnąć czegoś w Europie. Tomaszewski jest innego zdania.
ZOBACZ WIDEO: Liga Mistrzów. Jacek Gmoch ma pretensje do Roberta Lewandowskiego. "Zdetronizował mnie"
- W Legii nie ma dyrygenta. Co chwilę gra innym systemem. Dla mnie to klub całkowicie bez jakiejkolwiek myśli przewodniej, nie wiadomo co gra. Z Omonią Legię ratować musiał Artur Boruc, który obronił dwie czy trzy "setki" - mówi srebrny medalista MŚ 1974.
- Nawet bramkarz Łotyszy w meczu z Lechem grał jako ostatni obrońca. Zawodnicy słabsi od Lecha, a grali w myśl nowoczesnego futbolu. Tam bramkarz był ostatnim zawodnikiem, który rozgrywał. W Legii natomiast, w pierwszej połowie, co podanie do Artura, to wszyscy uciekali i on musiał grać długą piłkę. Przecież to polega na tym, by tę piłkę utrzymać, rozegrać. A Boruc co? Dostał przykaz, by te wszystkie piłki na tego wysokiego grać? Tylko co to ma wspólnego z nowoczesną grą? - pyta Tomaszewski.
Były znakomity bramkarz nie zostawia suchej nitki na Aleksandarze Vukoviciu. Serb, który prowadzi Wojskowych od kwietnia 2019 roku, jego zdaniem nie jest odpowiednią osobą na stanowisko trenera Legii i to on jest głównym winowajcą tego, jak wyglądała gra mistrza Polski z Omonią.
- Z tego trzeba wyciągnąć jakieś wnioski. Ja byłem przekonany, że po tym spotkaniu nastąpi zmiana w sztabie szkoleniowym Legii. Bo jeśli jej nie będzie, to się bardzo obawiam, czy legioniści wejdą do grupy Ligi Europy - prognozuje.
- 35, 36-letni zawodnicy z Nikozji kontrolowali grę... I ja mam być zadowolony z takiego mistrza Polski? Tylko podkreślam, nie mówię tego tylko po tym meczu. Ja już po zdobyciu mistrzostwa Polski twierdziłem, że nie widzę tu jakiejś myśli - dodaje Tomaszewski.
- Co Vuković pokazał w lidze? Stracił ponad 40 możliwych do zdobycia punktów! Kilka meczów z rzędu wyglądało już dobrze i potem co? Wszystko się załamało. Czyjaś to jest wina. Kto kieruje tą drużyną? Kto dokonuje zmian?- pyta nasz rozmówca.
- Dopóki jest Vuković, to Europy w Warszawie nie będzie. Taką drużynę, która gra w eliminacjach do Ligi Mistrzów musi prowadzić trener z autorytetem, który ma jakieś osiągnięcia. A co zrobił Vuković? On może być asystentem, ale nie może być pierwszym trenerem. To jest jednak moje zdanie, a co zrobi pan Mioduski... To są jego pieniądze, on o tym decyduje. Ja jednak nie widzę tu szansy nawet na grę w grupie, jeżeli taki stan rzeczy zostanie - podsumowuje 72-latek.
Nowoczesny futbol w Poznaniu
Tomaszewski nie o wszystkich reprezentantach PKO Ekstraklasy w europucharach ma tak złe zdanie. 63-krotny reprezentant Polski jest pod wrażeniem gry poznańskiego Lecha.
- Najlepsze wrażenie wywarł na mnie Lech. Ta drużyna składa się z poznańskich chłopców jak Moder, Jóźwiak, Kamiński, Gumny, którzy grają naprawdę nowoczesny futbol i przede wszystkim biegają. To było już widać w meczu z Zagłębiem Lubin. To jest jednak piłka nożna, nie zawsze lepsi wygrywają - mówi.
- Z Zagłębiem Zadecydowały błędy młodości. Brakuje tam kogoś takiego jak np. Krychowiak, żeby tych młodych poustawiać. Gdy wygrywali 1:0, trzeba było powiedzieć gramy na środku boiska, nie dopuszczamy do stałych fragmentów gry. Dwa razy dopuścili i przegrali przez dwa kornery, mimo że moim zdaniem byli lepsi - komentuje.
- Oczywiście nie mają jeszcze umiejętności Roberta Lewandowskiego, ale starają się grać tak, jak grają najlepsze drużyny świata. Może szwankuje tu jeszcze gra bramkarza, który nie gra jak ostatni obrońca, ale myślę, że i do tego w końcu dojdzie. To właśnie Lech powinien zdobyć mistrza Polski i życzę mu tego z całego serca - kończy Tomaszewski.
Czytaj także:
- Transfery. Arkadiusz Milik za chwilę zmieni klub. "Wszystko rozstrzygnie się w ciągu 48 godzin"
- Serie A. Cristiano Ronaldo gotowy na trzeci sezon w Juventusie. "Podbić Włochy, Europę i świat!"