Adam Nawałka w przeszłości był zapraszany do programów telewizyjnych jako ekspert, a nawet pomagał w komentowaniu meczów. Trener potrafił sprawnie opowiadać o piłce nożnej i miał zadatki na osobowość medialną.
Kiedy Adam Nawałka rozpoczął pracę na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski, zbudował barierę między sobą a dziennikarzami. Selekcjoner stronił od mediów, nie umawiał się na wywiady, a na konferencjach prasowych odpowiadał na pytania co prawda obszernie, ale absolutnie niewyczerpująco. Do historii jego kadencji przeszedł slogan "zarówno w defensywie, jak i w ofensywie".
- Kultowy cytat selekcjonera jest tak naprawdę esencją futbolu. Po czasie nabrał humorystycznego kształtu. Później selekcjoner powtarzał to celowo, bardziej w żartach. Sam miał z tego ubaw. To bystry i inteligentny facet - opowiada Tomasz Iwan, który za kadencji Nawałki był dyrektorem reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się wygłupia słynny piłkarz
- Potrafił ułożyć sobie dziennikarzy. Na konferencji prasowej odpowiadał na pytania pół godziny i nie mówił nic. A po oficjalnym spotkaniu zbierał wąskie grono i starał się coś dziennikarzom przemycić, podrzucić. Rozgrywał to taktycznie - dodaje Iwan.
Adama Nawałkę długo broniły wyniki reprezentacji Polski. Mógł on liczyć na przychylność kibiców, a jego sposób komunikowania się z mediami był krytykowany sporadycznie. Gorzej było w czasie mundialu w 2018 roku i po nim, kiedy kibice chcieli poznać więcej konkretnych informacji na temat przyczyn klęski, a otrzymali od Nawałki te same ogólniki i banały.
Czytaj także: Jerzy Brzęczek: Robert Lewandowski powinien dostać nagrodę dla najlepszego piłkarza świata
Czytaj także: Jerzy Brzęczek nie zlekceważy meczów Ligi Narodów