- Zaraz się okaże po dwóch wygranych, że jesteśmy niemal Barceloną. Zawsze jest nad czym pracować. Zwłaszcza w naszej sytuacji, gdy mamy tylu nowych zawodników. Nie chciałbym, aby wyciągano zbyt pochopne wnioski. Błędów nie da się uniknąć, każdy mecz pokaże nam kierunek i to co musimy poprawiać - mówił przed rozpoczęciem meczu Ireneusz Mamrot. To odpowiedź trenera Arki na euforię po rozbiciu Górnika Polkowice (5:0) oraz GKS-u 1962 Jastrzębie (4:0).
Żadne słowa nie mogły zmienić jednego niezaprzeczalnego faktu - to gdynianie byli faworytem piątkowego starcia z Puszczą Niepołomice, która zanotowała falstart na inaugurację. Kibice żółto-niebieskich zapewne spodziewali się szybkiego szturmu i gradu bramek. Na początku meczu musieli się zatem lekko rozczarować, bo gospodarze nie mogli złapać właściwego rytmu, czasami brakowało im ostatniego podania, a przyjezdni momentami się odgryzali, co zaowocowało pierwszą doskonałą szansą dla niepołomiczan. Jakub Bartosz stanął oko w oko z Danielem Kajzerem, ale przegrał ten pojedynek.
Arkowcy od razu odpowiedzieli swoją akcją. Mateuszowi Młyńskiemu przy strzale zabrakło jednak precyzji. Przewaga podopiecznych Ireneusza Mamrota rosła i w końcu musiał wykazać się Mateusz Górski. Młodego golkipera Puszczy sprawdził uderzeniem przy krótkim słupku Adam Deja. Gdy wydawało się, że w pierwszej części gry nie padnie nawet jeden gol, to Adam Danch został sfaulowany w szesnastce gości, a Juliusz Letniowski w doliczonym czasie spokojnie wyegzekwował "jedenastkę" i wyprowadził miejscowych na prowadzenie. Dla wychowanka Lechii Gdańsk było to już trzecie ligowe trafienie w Fortuna I lidze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zrobił to jak z Niemcami! Kapitalne podanie Grosickiego na treningu kadry
Strata bramki nie podłamała piłkarzy z Niepołomic, a nawet wręcz przeciwnie. Trener Tomasz Tułacz od 46. minuty wprowadził dwóch świeżych zawodników i ta decyzja zdała egzamin. Przyjezdni przejęli kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Dziesięć minut później mieliśmy już wyrównanie. Hubert Tomalski zaskoczył bramkarza Arki strzałem zza pola karnego, dzięki czemu na tablicy wyników widniało 1:1. Ten fakt rozwścieczył gdynian, którzy natychmiast ruszyli do natarcia. Letniowski w 63. minucie wyłożył piłkę jak na tacy Maciejowi Jankowskiemu i ekipa znad morza ponownie prowadziła.
Emocje sięgały zenitu w końcowych fragmentach spotkania. Gospodarze grali w dziesiątkę, ponieważ boisko z czerwoną kartką - za dwie żółte - opuścił Letniowski. 22-latek niepotrzebnie osłabił zespół. To nie był koniec problemów Arki. Jewhen Radionow popisał się skuteczną główką po dośrodkowaniu Tomalskiego i było już 2:2. Można grać w dziesiątkę, stracić gola, by chwilę później zadać decydujący cios? Gdynianie pokazali, że można. Bramkę na wagę zwycięstwa w 79. minucie zdobył utalentowany Młyński.
Koniec końców Arka zwyciężyła 3:2 i odniosła drugie zwycięstwo na pierwszoligowym froncie. Goście natomiast ponieśli drugą porażkę, muszą więc szukać punktów w kolejnych meczach.
Arka Gdynia - Puszcza Niepołomice 3:2 (1:0)
1:0 - Juliusz Letniowski 45+1' (rzut karny)
1:1 - Hubert Tomalski 56'
2:1 - Maciej Jankowski 63'
2:2 - Jewhen Radionow 77'
3:2 - Mateusz Młyński 79'
Arka Gdynia: Daniel Kajzer - Arkadiusz Kasperkiewicz, Bartosz Kwiecień, Adam Danch, Adam Marciniak - Adam Deja, Szymon Drewniak - Kamil Mazek (61' Artur Siemaszko), Juliusz Letniowski, Mateusz Młyński - Maciej Jankowski.
Puszcza Niepołomice: Mateusz Górski - Erik Cikos, Michał Czarny (46' Michał Mikołajczyk), Marcin Stefanik, Mateusz Bartków - Jakub Bartosz (46' Bartosz Żurek), Jakub Serafin, Michal Klec (76' Łukasz Spławski), Wiktor Żytek, Hubert Tomalski - Jewhen Radionow.
Żółte kartki: Kasperkiewicz, Letniowski x2, Kwiecień, Kajzer (Arka), Stefanik, Serafin (Puszcza).
Czerwona kartka: Letniowski (w 74. minucie za dwie żółte).
Sędzia: Konrad Kiełczewski (Białystok).
Widzów: 3691.
Zobacz także: Holandia - Polska. Pelle van Amersfoort: Najbliżsi byli przerażeni, gdy powiedziałem im o transferze do Polski
Zobacz także: Transfery. Oficjalnie: FC Augsburg potwierdził transfer Roberta Gumnego