Zbigniew Boniek: Media mogą zwalniać trenera Brzęczka, ja nie widzę takiej potrzeby

Nie brakuje takich, którzy twierdzą, że Jerzy Brzęczek powinien zostać zwolniony z funkcji trenera reprezentacji Polski. Takiej potrzeby nie widzi prezes PZPN Zbigniew Boniek. - Każde postawione zadanie Jurek wykonał - przyznał.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Zbigniew Boniek Agencja Gazeta / Jan Rusek / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek
Za reprezentacją Polski dwa mecze w ramach Ligi Narodów. W pierwszym poniosła porażkę 0:1 z Holendrami, natomiast w kolejnym pokonała Bośnię i Hercegowinę 2:1. W obu spotkaniach Biało-Czerwoni nie zaprezentowali zbyt pięknej piłki nożnej.

- Na razie możemy narzekać na styl, ale każde postawione zadanie Jurek wykonał. Jak ja bym był pewien, że zamiast Brzęczka powinien być selekcjoner X, to bym się zastanawiał. Ale dziś uważam, że nie ma takiej potrzeby i jest dobrze tak jak jest. Nerwowe ruchy po dwóch meczach? Niech pan da spokój. Chciałbym, żeby w klubach prezesi byli tak cierpliwi wobec szkoleniowców, którzy co do jednego wypełniają postawione przed nimi zadania. Media mogą zwalniać trenera Brzęczka, ja nie widzę takiej potrzeby. I nie muszę go uspokajać. Gdybym miał wątpliwości, że sobie nie poradzi - jak mężczyzna - wziąłbym go na rozmowę i podjął odpowiednie kroki - powiedział szef Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Działacz przypomniał również, że przed Jerzym Brzęczkiem stawiał kilka zadań. Przede wszystkim musiał poskładać drużynę po nieudanych mistrzostwach świata. Konieczne było zmobilizowanie się na Ligę Narodów, a także eliminacje do ME. Boniek podkreślił, że selekcjoner wprowadził nowych graczy i wywalczył awans na Euro.

Teraz reprezentację czekają kolejne wyzwania. 7 października zagramy towarzysko z Finami. Później natomiast Biało-Czerwoni rozegrają pojedynki w ramach Ligi Narodów. Ich rywalami będą Włosi (11 października), a także Bośniacy (14 października). Czego w związku z tymi meczami oczekuje Boniek?

- Piłkarze będą na innym etapie przygotowań. Jestem człowiekiem, który lubi wyzwania, pojedynki, nie cierpię marazmu, a to widziałem w Amsterdamie. Wolałbym przegrać 2:5 niż 0:1. Musimy więcej zrobić na boisku niż tylko schować się za podwójną gardą. Naszym największym problemem, nie tylko w reprezentacji, jest to, że nie bardzo wiemy, co zrobić z piłką po odbiorze. Najlepiej urządzilibyśmy wyścig, kto pierwszy wbiegnie z piłką do bramki. To był zawsze kłopot naszego futbolu - podsumował, cytowany przez "PS".

Czytaj także:
> Ligue 1. Lens - PSG. Media: Marcin Bułka może żałować swoich słów
> David Alaba wysoko się ceni. Wiemy, ile chciałby zarabiać

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zrobił to jak z Niemcami! Kapitalne podanie Grosickiego na treningu kadry
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×