Leeds United przegrało z Liverpoolem 3:4, a 30-latek w drugiej połowie trafił do siatki na 3:3. Ostatecznie jego zespół nie zdobył nawet punktu, mimo to pozostawił po sobie dobre wrażenie.
Obaj panowie spotkali się niegdyś w Cracovii, którą doświadczony szkoleniowiec prowadził w latach 2009-2010. - Klich był dzieciakiem, ale już wtedy uważałem, że ma na tyle duże umiejętności, by zostać podstawowym zawodnikiem reprezentacji na ładnych kilka lat - przyznał Orest Lenczyk w rozmowie z WP SportoweFakty.
Swego czasu nestor polskich trenerów stwierdził, że Mateusz Klich ma dłonie jak pianista. Czy wróżył mu aż taką karierę? - To typ piłkarza, który musi trafić na trenera, dla którego ważna będzie jego inteligencja na boisku i przygotowanie indywidualne. Nie można go zarzynać - zaznaczył.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zrobił to jak z Niemcami! Kapitalne podanie Grosickiego na treningu kadry
Klichowi nigdy nie udało się zadebiutować w Bundeslidze, tymczasem już w pierwszym występie w Premier League - i to przeciwko mistrzowi Anglii - zdobył bramkę. Błysnął na tyle, że redaktor "The Times" Henry Winter określił jego grę jako "doskonałą".
Eksplozja formy po latach
Gdy Klich zaczynał przygodę z poważnym futbolem w "Pasach", miał 19 lat. Dziś skończył już 30. Potrzebował więc niemal dekady, by wejść na sam szczyt i zachwycać w tak silnej lidze jak Premier League.
Orest Lenczyk uważa, że kariera reprezentanta Polski mogła się potoczyć lepiej. - Na pierwszy zagraniczny klub wybrał VfL Wolfsburg. Gdy wyjeżdżał do Niemiec, mówiłem jego ojcu, że jest za wcześnie na taką ligę. Niestety zakręcili mu w głowie menedżerowie, to problem wielu zawodników. Znam niemiecką szkołę, "Wilki" prowadził wtedy Felix Magath, a to kompletnie nie był trener dla Klicha.
Potem środkowy pomocnik odbudowywał formę w PEC Zwolle, grał też w 1.FC Kaiserslautern, FC Twente, aż w końcu w 2017 roku trafił do Leeds, z którym wywalczył awans do Premier League.
- Daj Bóg, żeby zaistniał nie tylko w jednym meczu, bo jemu już uciekają lata. Jest po trzydziestce. To taki wiek, że albo rybka albo p... W Anglii futbol jest niesamowicie wymagający pod każdym względem - fizycznym, technicznym i taktycznym. Żeby się tam odnaleźć, trzeba sobie radzić w wielu elementach. Łatwo się na czymś przewrócić - przyznał.
Klich mógł wrócić do Polski
Po odejściu z Cracovii w 2011 roku, "Clichy" już nie występował w polskiej ekstraklasie, jednak był moment, w którym mógł do niej powrócić.
- Kiedy chciał odejść z Niemiec, pracowałem akurat w Śląsku. Dobrze znam się z jego rodziną, więc zwrócili się do mnie. Mateusz przyjechał do Wrocławia jako kandydat do drużyny i byłem zdecydowanie za tym, by klub go pozyskał. Wiedziałem, że to będzie dla niego dobre miejsce, w którym może odbudować karierę - zaznaczył trener.
Dlaczego więc nic z tego nie wyszło? - Problem w tym, że we Wrocławiu był z dwoma menedżerami. Opinia w klubie była taka, że przyjechało z nim dwóch łobuzów, niemal bandytów, a najwięcej mieli do powiedzenia w sprawach, które akurat mnie kompletnie nie interesowały, czyli finansowych. Ostatecznie się więc pożegnaliśmy i było mi przykro, że Klich jednak u mnie nie zagra - powiedział Lenczyk.
Na szczęście dla samego zawodnika, po kilku latach udało mu się dopiąć swego i dziś występuje w jednej z najmocniejszych lig świata. Ma też pełne zaufanie Marcelo Bielsy, który otwarcie przyznał po meczu z Liverpoolem, że to jedno z najważniejszych ogniw w jego drużynie.
- Ogromny wpływ na życiorys i karierę piłkarza ma właśnie to, gdzie trafi, w jakim towarzystwie będzie się obracał i z jakim trenerem przyjdzie mu pracować - czy to będzie zamordyzm, nastawienie na przygotowanie fizyczne i walkę, czy większy nacisk na technikę i taktykę - nie ma wątpliwości Lenczyk.
Czytaj także:
Premier League: Crystal Palace - Southampton. Niskie noty Jana Bednarka
Wysoka forma Dariusza Formelli w USA. Polak z kolejnym golem (wideo)